10 kwietnia, 2019

Bajka - Ojejek na wyspie (Podróże Ojejka 10.)





Nadszedł piątek. Ojejek obiecał wilgom, że polecą na wyspę. Jednak nic nie poszło tak, jak trzeba. Wilgi, przejęte zbliżającą się wyprawą, hałasowały już od świtu, aż Pani Sowa je zbeształa, przypominając, że takie wykrzykiwanie trudno nazwać śpiewem! Leon zatem zdecydował, że polecą na drzewo przy domu Ojejka i tam zaczekają. Jakież było ich zdziwienie, kiedy na miejscu okazało się, że Ojejek właśnie odlatuje! - Stop, a my? - Wrzasnęła Lola. - Spokojnie, dogonimy go, wycedził przez dziób Leon, ledwo panując nad sobą. Po chwili siedzieli już na burcie balonowego kosza. – Cześć! Ładnie to tak uciekać? – zaczęła Lodzia. -O, jesteście, niestety, nasza wyprawa odwołana… Wezwała mnie Kolorowa Królowa, a na JEJ wyspę trzeba mieć specjalną przepustkę. Bardzo się spieszę, bo za kwadrans muszę być na miejscu. Balon wąchał super- ekstra-turbo lemoniadę, więc powinienem zdążyć. Obiecuję, że poproszę Kolorową Królową o przepustki dla was, ale teraz musicie wracać. Możecie zjeść śniadanie w moim ogródku:) Ojejek uśmiechnął się i tyle go widzieli. Balon zniknął, jakby rozpłynął się we mgle. Wilgi markotne wróciły do domu Ojejka i bez entuzjazmu usiadły do śniadania. Cóż, muszą czekać. Muszą, nie muszą… Lola już miała plan w głowie.

Ojejek był na czas. Znowu ogarnął go zachwyt, gdy lądował na dziedzińcu pałacu, który stał na Kwiecistej Wyspie oblanej wodami ogromnego Szafirowego Jeziora. Mury otaczające dziedziniec mieniły się na zielono, a każda wieżyczka i każde skrzydło zamku wyglądało jak kwiat. Dachy tworzyły magiczny bukiet, który dodatkowo dzięki strzelistości płatków pełnił funkcję obronną. Cały zamek otoczony był nieziemską, żółtawo-zieloną poświatą, która sprawiała, że każda niewtajemniczona istota bez przepustki widziała tylko wyspę porośniętą lasem.

Sala tronowa Kolorowej Królowej była wypełniona. Ojejek zdziwił się, bo oczekiwał osobistej audiencji. Jak się okazało, był ostatnią wezwaną osobą, więc Królowa po krótkiej naradzie z Malachitowym Królem, odezwała się pełnym smutku głosem. – Dochodzą do mnie wieści, że coraz gorzej dzieje się w naturze. Ludzie zaśmiecają świat, mącą rzeki ściekami, niszczą lasy i polują na zwierzęta. W związku z tym postanowiłam wysłać Ojejka – doskonałego zwiadowcę naszego Królestwa z tajną misją, o której jeszcze nie mogę mówić. Balonowe ekspedycje Ojejka w świecie ludzi zaplanowane na cały lipiec, będzie w przyszłym tygodniu, a może i dłużej, kontynuowała E- Wróżka, która nie musi się martwić, bo przecież będzie miała trójkę wspaniałych pomocników. - Nie chowajcie się już, możecie podfrunąć do mnie, wiem o wszystkich Waszych wyczynach. Oczom zgromadzonych wróżek, magów, dzielnych kwiatowych rycerzy i innych niezwykłych postaci ukazały się trzy małe wilgi wolno sfruwające ku tronowi. Malachitowy Król, słynący z miłości do ptaków, których głosy potrafił bezbłędnie rozpoznawać, a i też naśladować – przywołał je do siebie i pozwolił usiąść na oparciu tronu. Wilgi miały zamęt w głowach, bo spodziewały się raczej lochu! Kolorowa Królowa zwróciła się do E- Wróżki: - Z nimi naprawdę nie zginiesz! Nie potrzebują magii ani turbo-lemoniady, żeby czynić to, co niemożliwe! Cała sala wypełniła się radosnym śmiechem zebranych.

Dalsza część narady była tajna, więc o niej nie napiszę, ale mogę zdradzić, że Królowa ogłosiła ostateczne spotkanie w sprawie Ziemian, na ostatni dzień lipca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz