11 kwietnia, 2019

Bajka Babiego Lata (Jesienne bajki 4.)




Ulubiony szal Babiego Lata rozsnuwał się powoli. Cienkie, puszyste pasma odfruwały w dal. Kiedy patrzyło się na nie w słońcu, wydawały się szare albo srebrne, białawe, a może gołębie? Nie wiadomo, po prostu mieniły się jak jesienne chmurki. Na wszystkich Archipelagach Szafirowego Jeziora dzieci wyciągały do nich ręce i pokrzykiwały: -Łap je! Łap Babie Lato! –Co za bzdura! Babie Lato to JA! To ja jestem najlepszym heroldem Kolorowej Królowej- niezastąpionym Babim Latem! A to- to tylko szalik! Mój stary szalik! 

Babie Lato machnął ręką i zniechęcony poczłapał do Jedwabników, które razem z Pajączkami tkały dla niego nowy szal na cały rok, aż do następnej jesień. Z tegorocznego właściwie zostały tylko strzępki. Jakoś musiały przetrzymać jego najważniejszą w roku misję. Właśnie wczoraj Babie Lato wrócił z Kwietnej Wyspy. Kolorowa Królowa nie kryła, że sytuacja jest poważna. W Bajkanii są setki archipelagów, wszyscy nie zmieszczą się na Letniej i Jesiennej Wyspie. Trzeba jak najszybciej odwiedzić najdalsze zakątki i w imieniu Królowej nawoływać do ocieplania domów, robienia zapasów, gromadzenia opału, a także szykowania ciepłych ubrań. 

Właściwie odkąd uruchomiono archipelavię, misje herolda przestały być niebezpieczne. Jednak Babie Lato od zawsze pełnił tę funkcję i ani Kolorowa Królowa, ani on sam, nie zamierzali w tej kwestii nic zmieniać. Poza tym, gdy Bajkanie widzieli Smoka- od razu nabierali pewności, że to poważna sprawa. Smok to trochę jak królewska pieczęć, nikt inny poza Królową takiej istoty nie zatrudniał, więc Babie Lato był szanowany i zawsze wysłuchiwany z należytą uwagą. 

Smok szykował się do drogi, wiedział, że gdy wróci, w jego salonie pojawi się nowy, puszysty szal, a ten, który wyrusza z nim w drogę, zostanie gdzieś na kolejnych archipelagach dla uciechy maluszków. No tak, a właściwie czemu kobiety nie zachwycają się strzępkami jego szala, nazwa przecież zobowiązuje- myślał głośno Smok. -A która kobieta chciałaby być BABĄ! –zaśmiał się ktoś radośnie. –Ach, to Ty! Ucieszył się Babie Lato. -Skoro już jesteś, sprawdzę tylko mapę, którą Królowa umieściła na moim lewym rękawie, uzupełnię ekwipunek i możemy ruszać. –Ale ekstra- ucieszył się Lisek, od razu wśliznął się do wielkiej kieszeni podróżnego płaszcza Smoka i wyruszyli. To właśnie był prawdziwy koniec lata.    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz