Cukiernicy walczyli o doroczną nagrodę Malachitowego Króla – słynną „Szarfę Malachitowego Pierniczka”. Każdy pragnął ją zdobyć, bo gwarantowała całoroczne dostawy na królewską - Kwiatową Wyspę. Takie zwycięstwo zapewniało dobrobyt i sławę zwycięskiemu cukiernikowi. Oprócz Szarfy Króla, można było też zdobyć „Piernikowe Serce Bajkanii” przyznawane przez mieszkańców wszystkich Archipelagów Szafirowego Jeziora. Ta nagroda zapewniała sławę i pozycję profesorską w najlepszych ciasteczkowych akademiach Bajkanii.
Do konkursu szykowały się też jelenie królewskie - Elafus i jego żona Ceri – którzy od lat prowadzili kawiarenkę „Pod Złotym Żołędziem” dla mieszkańców bajkańskich kniei. Przez lata doskonalili swoje przepisy tak, by były nie tylko przepyszne, ale też bardzo zdrowe dla Leśnych. W tym roku wspólnie postanowili wziąć udział w pierniczkowym konkursie. Piekli kolejne blachy pierniczków z wymyślnymi składnikami, ale zawsze coś było nie tak… Pierniczki okazywały się za twarde, za miękkie, zbyt kruche albo szczypiące w język. Bywało, że bolały po nich brzuszki. Wyobraźcie sobie, że Elafus był bliski rezygnacji z konkursu. Cóż z tego, że ich lukier lśnił, jak gwiazdka z nieba, cóż z tego, że gdy podnosiło się ciasteczko do ust, rozlegały się dźwięki tak słodkie, jak miód… Brakowało, niestety, czegoś… jednak ani Elafus, ani Ceri, nie wiedzieli, czego. I nagle, nie wiedzieć skąd, pojawiła się w ich kawiarence wróżka Niu. Szepnęła coś do ucha Ceri, zawirowała zamaszyście i zaśpiewała, a przed oczami zdziwionych jeleni ukazał się nieduży woreczek, który pachniał orzechowo i smacznie. Ceri zerknęła ukradkiem na Elafusa i zawirowała jak Pani Zima w czasie zamieci.
- Jak
to, kochana Cerisiu, bez mąki! Pierniczki bez maki! Zdyskwalifikują nas!
Zobaczysz! Chyba pochopnie zawierzyłaś wróżce Niu… - martwił się nie na żarty Elafus.
- Kochany Eli, ależ mamy mąkę! Tylko orzechową!
Skoro jest mąka ryżowa, gryczana, kukurydziana i migdałowa, przecież może też być orzechowa!
- Ale
nawet jeśli masz rację, to pierniczki nie zdążą zmięknąć do czasu degustacji… -
znów zaczął swoje marudzenie Elafus.
- Już
przestań, te, będą od razu miękkie, mają przecież cudowną, orzechową recepturę,
cokolwiek to znaczy:) – odrzekła rozradowana Ceri.
Kiedy pierniczki zaczęły
wyskakiwać z piekarnika, całą Ciasteczkową Wyspę wypełnił zapach tak pyszny i
bajecznie słodki, że kto żyw pędził do kawiarenki „Pod Złotym Żołędziem”, żeby dostać
choć jeden smakołyk. Elafus i Ceri zatrudnili kilka wykwalifikowanych wiewiórek i wspólnie
dekorowali pierniczki kwaskowymi powidłami, miodową marmoladą i czekoladą w
kilku smakach. Nie zapomnieli też o kropelkach magicznego lukru.
Do wieczora konkurs był w zasadzie
rozstrzygnięty. Pierniczki orzechowe od Elafusa i Ceri podbiły serca
wszystkich turystów i mieszkańców Bajkanii. Na ścianie kawiarenki „Pod Złotym Żołędziem”
zawisła „Szarfa Malachitowego Pierniczka” oraz „Piernikowe Serce Bajkanii”. To był
wielki sukces! Nikt dotąd nie zdobył tych dwóch trofeów jednocześnie!