Już kiedy Zima wprowadzała się do
pałacu 4 Pór Roku, wiedziała, że coś pójdzie nie tak. Najpierw jej siostra
Jesień zgubiła gdzieś pudło ze wszystkimi kolorami, z których jest znana. To
nie wróżyło nic dobrego, bo przecież na czas panowania Zimy, jesienne kolory
muszą opuścić pałac. Wszyscy szukali zguby, ale bez skutku, więc Jesień
odjechała, a Zima nie mogła opanować wzburzenia, myśląc, jak jej dworzanie poradzą sobie w
tej sytuacji. Później Mróz oznajmił, że na pewno nie pomoże Zimie w
najbliższych dniach, bo czuje się osłabiony i temperatura, nie wiedzieć czemu,
wzrosła mu do zera. Ale najgorsze miało
dopiero nadejść.
Po krzepiącej rozmowie telefonicznej z siostrą Jesienią Zima zeszła do sali tronowej,
by zainaugurować swoje tegoroczne panowanie. Czekali na nią już wszyscy. No,
prawie wszyscy. W pierwszym rzędzie świeciły pustkami fotele trzech
najważniejszych płatków śniegu. Zima rozejrzała się, ale nigdzie ich nie
dostrzegła, a przecież nigdy dotąd jej nie zawiedli, zawsze byli perfekcyjnie
punktualni.
-A niech to odwilż weźmie! –zaklęła
szpetnie Zima i zadzwoniła kryształowym dzwoneczkiem. Natychmiast podfrunęły do
niej strażniczki-sikorki i po krótkiej chwili rozpoczęły poszukiwania.
Niestety, nigdzie nie znalazły ani Kryształowego, ani Pierzastego, ani
Koronkowego. Najważniejsze płatki śniegu zapadły się chyba pod lodową podłogę
pałacu. Zima wezwała więc chorego Mroza i poprosiła, by spróbował zamrozić
zamki zimowych komnat, aby otworzyły się
same, bez magicznego tańca trzech
płatków śniegu. Mróz bezradnie rozłożył ręce. –To niemożliwe- królowo
Zimo! Tylko Kryształowy, Pierzasty i Koronkowy znają magiczny szyfr do zamków,
które chronią zimowe komnaty w czasie panowania innych pór roku.
Zima westchnęła, zajęła miejsce na
tronie i przemówiła do swoich dworzan. –Proszę, aby wszyscy rozpoczęli poszukiwania
trzech magicznych płatków śniegu: Kryształowego, Pierzastego i Koronkowego. Bez
nich spędzimy swoją porę roku w pałacowej kuchni, a ludzie w tych stronach nie
zobaczą w ogóle śniegu ani nie doświadczą mrozu! Nici z saneczkowania, jazdy na
nartach i ślizgawek. O lepieniu bałwanów też można zapomnieć. Sierżant Sikorek mruknął
zbyt głośno, -No i ćwir! Zima zmroziła go wzrokiem i ruszyła w kierunku
pałacowej kuchni, a za nią cały dwór.
Tymczasem
trzy najważniejsze płatki śniegu, które znudziły się czekaniem na otwarcie
komnat pałacowych ich królowej Zimy, opuściły
magiczną szkatułkę, w której się
wylegiwały i postanowiły zwiedzić świat. Pomogły im trochę skłonne do psot
jesienne kolory. To one przestawiły zegar pór roku, żeby dłużej malować świat,
nawet wtedy, gdy pani Jesień odjedzie już na Jesienną Wyspę. Nieświadome tego
podstępu płatki śniegu pędziły wolne i radosne po niebie, skacząc z chmurki na
chmurkę. Były przekonane, że mają jeszcze mnóstwo czasu do swojego wyjątkowego
popisu. Od czasu do czasu nurkowały z chmur ku ziemi, a wtedy wszystko stawało
się białe. Ludzie wychodzili przed swoje domy i
podziwiali niezwykłe, nieznane w ich stronach białe i zimne zjawisko.
Inni martwili się, że zima nie chce odejść w tym roku. Jednak puszyste
płateczki jak szybko się pojawiały, tak szybko znikały i pędziły dalej na sam
koniec świata. Nawet zimowy wicher nie miał szans, by je dogonić, a cóż dopiero
sikorki albo polarne misie.
Może się zdarzyć, że trzy magiczne
płatki śniegu zachwycą się jakimś miejscem i nie wrócą do swojej szkatułki na
czas albo nawet nigdy, a wtedy o zimie naprawdę będzie można tylko pomarzyć. I
pisać o niej wspomnienia, i bajki, oczywiście.