- Ale ekstra! Tato! Tato! Dziadek
przyjechał! Chodź szybko! - wydzierał się Ronek wniebogłosy. - Już, już! Idę! –
odpowiedział tato Przymrozek i zamyślił się. Jakiż to powód sprowadza Ojca tak
wcześnie z wizytą. Spodziewali się go dopiero za dwa, trzy miesiące. Zaciekawiony
wyszedł na podwórko i zobaczył piękny Ojcowski śnieżnobiały płaszcz, który w porannym słońcu lśnił jak milion diamentów
rozsypanych po świecie. A i mały Ron już zdążył z radości oszronić wszystkie
drzewa, krzewy i samochody sąsiadów. Było pięknie!
- Ojcze! Co Cię sprowadza do nas o
tej porze - spytał z troską w głosie Przymrozek. Pani Zima nawet jeszcze nie
szykuje się do drogi. Wczoraj na herbatce była u nas jej siostra - Pani Jesień!
- A czy coś musi się stać.
Przecież to nie nowość, że wpadam czasem z wizytą. Przed nadejściem zimy mam
więcej czasu, a na królewskim dworze nic się teraz nie dzieje. Zapasy śnieżynek
gotowe, nowe mroźne wzory zaprojektowane. Więc cóż robić! Zatęskniłem za wnukiem,
moim małym Szronkiem! Zostanę do południa, jeśli pozwolicie.
- Ależ zapraszamy! - Tak Dziadku,
zapraszamy! – wołał Ronek. Wszyscy na
pewno ucieszą się, że tak cudownie upiększyliśmy świat, bo letnie i jesienne kolory
całkiem już wyblakły!
- No nie wiem, nie wiem, szkrabie…
- uśmiechnął się pod wąsem Dziadek.
Ronek
posiedział z dorosłymi w domu, a potem postanowił zobaczyć, czy efekty
przyjazdu Dziadka zachwyciły wszystkich wokół. Jakież było jego zdziwienie, gdy
uszy wypełniła mu błyskawicznie lawina narzekań. Ludzie byli wściekli, w środku
jesieni musieli oskrobywać szyby samochodów z mroźnych śladów i cudownych
efektów radości Ronka! Szron na szybach w żadnym razie ich nie zachwycał.
Mówili coś o zmianie opon, skandalicznie wczesnych opadach i tak dalej. Ron
płakał, a jego łzy zastygały jak
kryształowe sopelki na wszystkich krzewach i płotach. Jak ja to powiem
Dziadkowi, będzie mu przykro, że nikt nas tu nie lubi. Nawet ptaki
spomarańczowiałe z nagłego zimna i zacietrzewione wydzierają się w swoich językach.
Wtedy
niespodziewanie i zupełnie nie wiadomo skąd pojawiła się E-Wróżka! Usiadła obok
Ronka na ceglanym murku i powiedziała: - Nie martw się, ludzie stale narzekają,
zawsze coś im w pogodzie nie pasuje. A to za gorąco, a to za zimno, a to znów
zbyt często pada… Nie zmienią się nagle. Ale zaraz zobaczysz, że jak zwykle i dziś szybko spojrzą na świat z
innej perspektywy.
I rzeczywiście,
po chwili Pani Pomponikowa orzekła, że powietrze jest rześkie, zupełnie wiosenne, a
świat wygląda jak po solidnej kąpieli! Jej sąsiad - pan Pętelka - uśmiechnięty
zawołał do żony: - Rozruszałem się i całkiem mi ciepło. Nagle jakoś chce mi się
coś robić! Jak mogłem siedzieć od tylu dni przed telewizorem.
Tylko dzieci
wcale nie miały z niczym problemu, piszczały na widok śniegu i szronu, robiły
sobie selfi na tle upiększonych przez Ronka krzewów i natychmiast chciały
wyciągać z piwnicy sanki, mimo że jesień była w pełni.
Przymrozek Ronek
uśmiechnął się szeroko, spojrzał na drzewa. Ptaki zdążyły ochłonąć i znów
wyglądały jak najpiękniejsze broszki drzew i to śpiewające! A wszystko dzięki wizycie Dziadka!