26 stycznia, 2024
Bajka w czapce (Zimowe bajki 6.)
28 września, 2022
Bajka oszroniona (Pogodowe bajki 7.)
- Ale ekstra! Tato! Tato! Dziadek
przyjechał! Chodź szybko! - wydzierał się Ronek wniebogłosy. - Już, już! Idę! –
odpowiedział tato Przymrozek i zamyślił się. Jakiż to powód sprowadza Ojca tak
wcześnie z wizytą. Spodziewali się go dopiero za dwa, trzy miesiące. Zaciekawiony
wyszedł na podwórko i zobaczył piękny Ojcowski śnieżnobiały płaszcz, który w porannym słońcu lśnił jak milion diamentów
rozsypanych po świecie. A i mały Ron już zdążył z radości oszronić wszystkie
drzewa, krzewy i samochody sąsiadów. Było pięknie!
- Ojcze! Co Cię sprowadza do nas o
tej porze - spytał z troską w głosie Przymrozek. Pani Zima nawet jeszcze nie
szykuje się do drogi. Wczoraj na herbatce była u nas jej siostra - Pani Jesień!
- A czy coś musi się stać.
Przecież to nie nowość, że wpadam czasem z wizytą. Przed nadejściem zimy mam
więcej czasu, a na królewskim dworze nic się teraz nie dzieje. Zapasy śnieżynek
gotowe, nowe mroźne wzory zaprojektowane. Więc cóż robić! Zatęskniłem za wnukiem,
moim małym Szronkiem! Zostanę do południa, jeśli pozwolicie.
- Ależ zapraszamy! - Tak Dziadku,
zapraszamy! – wołał Ronek. Wszyscy na
pewno ucieszą się, że tak cudownie upiększyliśmy świat, bo letnie i jesienne kolory
całkiem już wyblakły!
- No nie wiem, nie wiem, szkrabie…
- uśmiechnął się pod wąsem Dziadek.
Ronek
posiedział z dorosłymi w domu, a potem postanowił zobaczyć, czy efekty
przyjazdu Dziadka zachwyciły wszystkich wokół. Jakież było jego zdziwienie, gdy
uszy wypełniła mu błyskawicznie lawina narzekań. Ludzie byli wściekli, w środku
jesieni musieli oskrobywać szyby samochodów z mroźnych śladów i cudownych
efektów radości Ronka! Szron na szybach w żadnym razie ich nie zachwycał.
Mówili coś o zmianie opon, skandalicznie wczesnych opadach i tak dalej. Ron
płakał, a jego łzy zastygały jak
kryształowe sopelki na wszystkich krzewach i płotach. Jak ja to powiem
Dziadkowi, będzie mu przykro, że nikt nas tu nie lubi. Nawet ptaki
spomarańczowiałe z nagłego zimna i zacietrzewione wydzierają się w swoich językach.
Wtedy
niespodziewanie i zupełnie nie wiadomo skąd pojawiła się E-Wróżka! Usiadła obok
Ronka na ceglanym murku i powiedziała: - Nie martw się, ludzie stale narzekają,
zawsze coś im w pogodzie nie pasuje. A to za gorąco, a to za zimno, a to znów
zbyt często pada… Nie zmienią się nagle. Ale zaraz zobaczysz, że jak zwykle i dziś szybko spojrzą na świat z
innej perspektywy.
I rzeczywiście,
po chwili Pani Pomponikowa orzekła, że powietrze jest rześkie, zupełnie wiosenne, a
świat wygląda jak po solidnej kąpieli! Jej sąsiad - pan Pętelka - uśmiechnięty
zawołał do żony: - Rozruszałem się i całkiem mi ciepło. Nagle jakoś chce mi się
coś robić! Jak mogłem siedzieć od tylu dni przed telewizorem.
Tylko dzieci
wcale nie miały z niczym problemu, piszczały na widok śniegu i szronu, robiły
sobie selfi na tle upiększonych przez Ronka krzewów i natychmiast chciały
wyciągać z piwnicy sanki, mimo że jesień była w pełni.
Przymrozek Ronek
uśmiechnął się szeroko, spojrzał na drzewa. Ptaki zdążyły ochłonąć i znów
wyglądały jak najpiękniejsze broszki drzew i to śpiewające! A wszystko dzięki wizycie Dziadka!
02 lutego, 2022
Bajka jabłkowa (Owocowe bajki 1.)
Królewskie
Spiżarnie były znane nie tylko na Archipelagach Szafirowego Jeziora. Chętnie
odwiedzali je Ziemianie i inni kosmici. Cudowny zapach słodkich marmoladek,
konfitur, miodu i suszonych śliwek uwielbiali wszyscy. Jednak największą popularnością
cieszyły się nisze ze świeżymi owocami. Gdy na Ziemi rządziła zima, nie brakowało
chętnych, którzy pragnęli zapachu jabłek, malin albo poziomek. Wpadali na
Spiżarnianą Wyspę z tęsknoty za agrestowym, miętowym latem.
Inaczej było z mieszkańcami Spiżarnianej Wyspy. Słodkie gruszki i dorodne jabłuszka stale miały rajskie wakacje. Opowiadały więc sobie o czarodziejskiej, ziemskiej zimie i o puszystym śniegu. Pani Śliweczka twierdziła, że nie ma nic pyszniejszego od zmrożonych, śnieżnych gwiazdeczek. Można je zajadać jak krem bezowy, gdy spadają wolniutko z nieba wprost do ust! Jabłuszko Grinn od razu postanowiło poprosić wróżkę Niu o wyczarowanie tego smakołyku. Wróżka najpierw śmiała się radośnie z tego pomysłu, ale na koniec postanowiła urządzić ciekawskim owocom pokaz.
Grinn dostało kożuszek z bezowej pianki i szal z dorodnych, dębowych liści. Znalazł się też kapelusz ze słonecznikowych kiełków, więc od razu się spociło. Gdy wielkie, szafirowe wrota Owocowej Spiżarni się uchyliły, poczuło, że bieleje jak lodowe tapety salonu z sorbetami. Otulił je chłód i nagle nie było w stanie turlać się dalej! Wróżka Niu dmuchnęła lekko i okrągłą, ciekawską buzię otoczyła mgiełka cudownych, ażurowych gwiazdek. Na delikatnej skórce Grinn śnieżynki topiły się i po chwili zamarzały, więc Jabłuszko wyglądało jak polukrowane. Miało wrażenie, że pokrywa je szklany pancerz, więc zaczęło machać szalem i wołać do wróżki:
- Już dość! Chcę wracać! Zaraz przemeldują
mnie do Spiżarni Mrożonek! Aaaaaaaaaaa!
Wróżka, jak to ona, zawirowała, zaśpiewała
i… Jabłuszko ocknęło się na swojej półce, wygodnie ułożone w mięciutkich wiórkach.
Rozejrzało się i zrozumiało, że wszyscy czekają na relację…
-Kochani! Te gwizdki są naprawdę
niejadalne! Do tego to jakieś Supergwiazdki, bo mają moc zamrażania! Ledwo udało
mi się ujść z życiem z tej lodowej zbroi, w którą mnie zakuły! Cieszmy się
swoim ciepłem i zapachami! Niech żyje Krem Bezowy! I Marmoladki! I Konfitury! i….
cała Owocowa Spiżarnia! No!