-Jak myślisz? -zaczepiła niebieską
kamieniczkę, ta bordowa, -czy siostra naszej królowej przybędzie na Święto Wklęsłości?
-Na pewno, zobaczysz sama…
Nie tylko kamieniczki plotkowały
o królewskich sprawach. Robili to absolutnie wszyscy mieszkańcy Wklęsłej Wyspy.
W porcie kołysało się na wodzie mnóstwo statków, a po nabrzeżu przechadzali się
niezliczeni turyści z najdalszych nawet Archipelagów
Szafirowego Jeziora i z Ziemi.
Słońce oświetlało miękko kotlinę,
w której rozsiadły się domostwa Wklęslan. Królowa osobiście sprawdzała przygotowania
do najważniejszego dnia w roku, wędrując incognito wąskimi i krętymi uliczkami.
Tak naprawdę, to nie było żadne incognito, bo królewski orszak mimo starań
rzucał się w oczy.
-Mój drogi Liki, – zwróciła się władczyni
do swojego zaufanego sługi pelikana. -Czy widziałeś, jak piękne są w tym roku
miseczki na avakaty i mikliki? A kosze na pianiurki? Po prostu dzwońce
szkarłatne przeszły same siebie. -puchła z dumy królowa.
Rzeczywiście, cała Wklęsła Wyspa
wyglądała dziś jak misa pełna pachnących, barwnych kwiatów i soczystych owoców.
Wszędzie rozwieszono kokony huśtawek, lampiony wypełnione po brzegi świetlikami
i rozstawiono przeróżne czarki z napojami dla wszystkich bajkańskich i ziemskich stworzeń.
Kulminacyjnym punktem święta miała
być, jak co roku, Wklęsła Loteria, w której główną nagrodę stanowił uroczy dom
w kształcie porcelanowej filiżanki do herbaty. Każdy Ziemianin i Bajkanin pragnął
takiego miejsca wakacyjnego relaksu, więc losów zabrakło już jakoś koło południa.
O zmierzchu królowa oficjalnie rozpoczęła
Święto, przelatując nad wyspą we wspaniałym autolocie, przypominającym nieco
wydrążoną połówkę kokosa. Na głowie miała fascynator z Atelier Makowych Panien.
Obserwujący ją z ziemi poddani i turyści mieli wrażenie, że królowa podróżuje otoczona
obłoczkiem małych, złocisto-zielonych kolibrów tworzących za jej plecami falujące skrzydła, a to, oczywiście, był ów
fascynator.
Po wodach Szafirowego Jeziora
niósł się radosny dźwięk bulgrałek i fizolin,
turlało się echo chóralnych śpiewów i taneczne przytupywanie.
Kiedy przyszedł czas na
wylosowanie przyszłego mieszkańca filiżankowego domu, na wiszącym jak gniazdo
jaskółki balkonie królewskiej rezydencji pojawiły się obie siostry: Wklęsła i Wypukła.
Robiły to rzadko, więc wyspa rozbłysła milionami fleszy i zrobiło się jasno,
jak w dzień. Po chwili jednak zainteresowanie królewskimi bliźniaczkami zmiotła
oczekiwana chwila losowania.
Szczęśliwą zwyciężczynią została Niuńka
ze Smoczej Wyspy. Natychmiast odtańczyła, a raczej odfruwała smoczy taniec tryumfu
wraz ze swoimi trzema przyjaciółkami. Jedna z nich w tym szalonym, podniebnym
wirowaniu pogubiła nawet czerwone szpileczki!
Znalazł je El-Mag…, ale to już
całkiem inna historia…