To nawet trudno pojąć! I prawie nie sposób uwierzyć! Tak! Stało się! Przyjechał! Przybył ON i jego aksamitne, miodowe uszy! Na Ptasiej Wyspie zawrzało radosnym świergotem. Każdy ptak chciał uścisnąć łapę Olafa-psa, który ukończył właśnie Uniwersytet Wspaniałych Stworzeń.
Po burzliwej naradzie ustalono,
że spotkanie z idolem całej Bajkanii odbędzie się w „Ptakotece”. Miejsca dużo,
dobre światło i oczywiście- scena! Niewielka wprawdzie, ale na wywiad i
wręczenie upominków wydzierganych własnymi dziobami, a także wokalne popisy
państwa Słowików- wystarczy.
Wczesnym sobotnim popołudniem
przed „Ptakoteką” zgromadziły się tłumy. Długa kolejka fanów Olafa wiła się od
drzwi wejściowych aż po Lisią Polanę. Ptaki i inne stworzenia, znane z kultury
osobistej i troski o innych, zachowywały należyty dystans i starały się nie
otwierać dziobów. Niektóre dla pewności, znając własne gadulstwo, zawiesiły na
nich kwiaty lub upominek i tak pilnowały się, żeby nie ćwierkolić.
Kiedy stojący w kolejce mijał
trzy brzózki, dostrzegał wnętrze „Ptakoteki”, ach, co to był za magiczny widok!
U sufitu kręciła się błyszcząca, świetlista kula, która mrugała wokół
brylantowymi smugami światła! Olaf witał
wszystkich bardzo grzecznie, machał króciutkim ogonkiem, czasem polizał kogoś
nieśmiało w skrzydło, czasem zaszczekał, ale dyskretnie, zdarzyło się raz czy
dwa, że nawet pochwalił czyjąś kreację lub modną czuprynkę. Niektóre ptaki
chciały od razu rzucać się bohaterowi na szyję, ale na szczęście pan Długoptak
w porę reagował.
Ku zdumieniu zebranych przybyła
też Kocurka, a przecież każdy wie, jak narozrabiała ostatnio. Nie uszło uwadze
żadnego ptaka, że panna Kotka ustroiła swój czarny ogon czerwoną kokardą i
udawała, że nic a nic się nie przejmuje. Zajęła miejsce przy panu Sztachetce i
prezentowała wymyślne ćwiczenia rozciągające. Przyprowadziła ze sobą myszkę
Szarusię, żeby pokazać, jak się zmieniła i jaka jest przemiła. Z dala trzymał
się też Ptakodziób Czarny. Przestępował
z nogi na nogę, drapiąc przy tym deski pana Sztachetki, był zawstydzony, bo nie
wykonał żadnego upominku. Pan Sztachetka
nie bardzo chciał przebywać w tym towarzystwie, ale był kulturalnym płotem,
więc tylko zmrużył oczy i wymownie milczał.
Kiedy już wszyscy zajęli swoje
miejsca, przemówił wilga Leon. Powitał wszystkich, machnął skrzydłem i… zaczęło
się! Najpierw rozległy się ciche świsty, potem powietrze zafalowało, rozbłysły
ciepłe, miodowo-złote światła i wszyscy zebrani aż krzyknęli z zachwytu! Błyszcząca
kula zawirowała i „Ptakoteka” zmieniła się w Salę Tronową Zamku Kolorowej
Królowej! Wszystkie miejsca zostały zajęte! Pojawiły się wróżki, zwiadowcy i
pary królewskie wszystkich wysp Archipelagu Bajki na Raz. Wróżka Tysiąca Emocji
wirowała pod sklepieniem, rozsiewając radość, zachwyt i euforię!
Olaf oniemiał. Nie wiedział, co
się dzieje! Nie zrozumiał z wrażenia ani słowa z przemówienia Królowej i nawet
nie śmiał spojrzeć na swoją szyję, na której pojawił się Magiczny Medal
Bajkanii. Zerkał na piętrzące się stosy prezentów, które za sprawą E-Wróżki
spłynęły deszczykiem na scenę. Mało brakował, a nie wydobyłby z siebie głosu,
ale wróżka Niu dodała mu otuchy, pogłaskała czule i Olaf przemówił. Skłonił się
przed Kolorową Królową, podziękował cudownym ptakom, zachwycił się magią
wróżek i ogłosił, że wszystkie szaliki,
nauszniki i podpórki do książek, które dostał, będą jego skarbami!
Na koniec dał znak Leonowi, który
podał mu plik kopert. Zapadła cisza, tylko w powietrzu słychać było cichy szum
skrzydeł oddziału ważek pilnujących bezpieczeństwa. Olaf drżącym głosem, poszczekując
z radości od czasu do czasu, ogłosił: Oto zaproszenia do udziału w zajęciach
Uniwersytetu Wspaniałych Stworzeń! A potem odczytał listę szczęśliwców! Na sali
zapanował zgiełk, każdy chciał się uczyć, żeby być tak wspaniałym jak Olaf!
Kiedy koperty odebrali już:
Czubopiórka, Puszystek, Zielonak, Piskluszka, Kropaczek, Trelifiolka, Płaskuszek, Piórchotek, Czarnielot i wiele innych wspaniałych stworzeń, w łapie
bohatera pozostała ostatnia koperta. Każdy pragnął tego zaproszenia. Każdy- z
wyjątkiem Kocurki, która na wszelki wypadek przysiadła obok drzwi, żeby prysnąć,
jakby co. I wtedy stało się to, czego rozpieszczona Panna Kotka obawiała się
tak bardzo. Olaf z wyraźnym zachwytem odczytał: Panna Kocurka… z wielu dziobów
i pyszczków wyrwał się głos zawodu, a z kociego gardełka wystrzeliło wysokie:
MIAAAAAU! Nie było jednak ratunku. Nad drzwiami zawisł komar Bzykulek, odcinając
drogę ucieczki, a wróżka Niu błyskawicznie pochwyciła kotkę i w jednej chwili
przeniosła wszystkich wyróżnionych zaproszeniami, na Uniwersytet Wspaniałych
Stworzeń.
Podróż była krótka, ale Kocurkę i
tak zdążyła dopaść przerażająca myśl, że czas szczęścia i nieustannego relaksu w
domu wróżki Niu, dobiegł końca.