Wróżka Nella miała pełne ręce
roboty. Właśnie wczoraj otrzymała od Kolorowej Królowej swoją magiczną różdżkę!
Tak! Cały wieczór tańczyła ze wszystkimi sławnymi wróżkami na leśnej
polanie pod błyszczącymi chmurkami cudownych świetlików! Ach! To było magiczne!
E - Wróżka zdradziła jej wiele sekretów skutecznego rzucania zaklęć. Inne wróżki
też były bardzo miłe.
- Życie wróżki jest naprawdę dla
mnie! – myślała Nella.
Z samego rana okazało się, że nie
znała całej prawdy. Obudziło ją nagłe i natarczywe pukanie do okna. To wilga Leon
dobijał się z jakąś depeszą w dziobku.
- Wstawaj! Masz pierwsze zadanie!
I to nie byle jakie! Natychmiast musisz wyruszyć na Wyspę Marzeń w Smoczym Archipelagu!
Oto depesza!
- Zadanie? Serio? Dla mnie?
- Ojoj… - zniecierpliwił się Leon.
Nie gadaj tyle. Zrzucił list na sekretarzyk i odleciał.
Nella otworzyła kopertę i przeczyta:
Droga Nellu!
Oto pierwsze wróżkowe zadanie
dla Ciebie. Udaj się na Wyspę Marzeń w Smoczym Archipelagu. Podobno przy domku Królika
Maksia pojawił się jakiś nieznany smok, więc zapanował zupełny chaos. Sprawdź, co
się tam dzieje, porozmawiaj z tym smokiem i natychmiast, gdy rozwiążesz
problem, wyślij do mnie depeszę z informacją. Żółtobrzuszek czeka na nią obok
króliczego Domku Marzeń.
Liczę na Ciebie, Kolorowa
Królowa
Nella spakowała różdżkę i
magiczny pyłek do plecaka, chwyciła podróżny klucz… i już miała otworzyć drzwi
do Wyspy Marzeń, gdy nagle w jej pokoju pojawiła się Mama z Klarcią.
- Nellu, musisz dziś zaopiekować się
siostrą. Dbaj o nią. Wrócę najszybciej, jak się da!
Mama nie dała nawet szansy na wyjaśnienia,
że to absolutnie niemożliwe... Po prostu wyszła.
- Jestem dobrą siostrą! – Pomyślała
na głos Nella. Chwyciła Klarę za rękę i po
chwili stały już pod drzwiami Maksia.
- Królik wyraźnie na nie czekał,
bo natychmiast rozległ się cichy dźwięk dzwoneczka i drzwi otworzyły się
szeroko. Dziewczynki pokonały 123 stopnie (zupełnie jak królewna Apolejka) i po
chwili witały się z Królikiem. Ten bez zbędnych ceregieli poprowadził je do
małego okienka na tyłach domku i wskazał ręką na wielki konar, na którym
siedział dziwny smok i rozglądał się niepewnie po okolicy.
- Królik nadmienił, że z jego
powodu wszystko stanęło na głowie. Żaba siedzi na ławce przed domem razem z
Lisem, bo boją się hasać w zaroślach. Żółw też nie wyleguje się nad jeziorkiem,
tylko dzielnie trzyma wartę. Żółtobrzuszki tak drżą ze strachu, że aż całe
drzewo Domku Marzeń wibruje. Nawet marchewki w skrzyni przestały plotkować,
żeby nie zwracać na siebie uwagi. Jedynie Myszka Sza buja się beztrosko w
hamaku, a Kot Czaruś czyta sobie spokojnie i uśmiecha się, jakby coś wiedział.
Jako że był dzień Tęczowej
Herbatki, Królik przywołał Imbryk, który wypełnił ich filiżanki cudownym
naparem. Klarcia natychmiast chwyciła Imbryk za ucho i bujała się na nim jak na
huśtawce. Imbryk fukał niezadowolony, ale ani Królik, ani Nella nie mieli teraz
czasu, by go ratować.
Debiutująca Wróżka wzmocniona
magiczną herbatką rozwinęła swoje skrzydełka, powtórzyła zaklęcie uczące
rozumienia smoczej mowy i wyfrunęła przez okno. Zbliżyła się do smoka i
zaczęła:
- Masz piękne skrzydła. Większe od
moich! Co tu robisz?
- Witaj, jestem Smoczycą.
Przyleciałam tu z Ziemi. Myślałam, że znajdę inne smoki, ale widzę tylko żaby, żółwie,
ptaki i wielkiego królika. No i zupełnie obojętnego kota. Nikt tu nie chce ze
mną rozmawiać. Chyba mnie nie lubią. Mówię do nich, a oni uciekają albo trzęsą
się tak, że nic nie mogą powiedzieć. Czy ja naprawdę tak strasznie wyglądam? Na
Ziemi wszyscy za mną przepadali…
- Ach! - wykrzyknęła Nella. Zatem
nikt Cię tu po prostu nie rozumie! Więc wszystko jasne. Natychmiast machnęła
trzy razy swoją różdżką w kierunku Smoka, a potem urządziła sobie rajd od jednego
mieszkańca Wyspy Marzeń do drugiego. Wszędzie rozpylała magiczny pyłek
poliglotów zapewniający rozumienie istot ze wszystkich wszechświatów. Po kilku
minutach problem był rozwiązany. Smok siedział na ławeczce obok Lisa i Żaby przed
króliczym Domkiem Marzeń, a wokół niego tłoczyli się mieszkańcy wyspy. Wszyscy
chcieli poznać historię niezwykłego gościa. Okazało się, że przybrał smocze
imię Smokot i dzięki mapie Kota Czarusia i Myszki Szy zaraz wyruszy na Smoczą
Wyspę.
W międzyczasie Klarcia wdrapała
się Smokotowi na kolana, wspięła się na paluszki coś wyszeptała mu do ucha.
Smokot z kolei szepnął coś do Nelli, ta skinęła głową i wtedy zaszumiały
wielkie skrzydła! Smokot okrążył trzy razy Domek Marzeń z Klarą na grzbiecie.
Potem posadził ją delikatnie na ławeczce obok drzwi, zaryczał na pożegnanie i
odleciał.
Teraz rozległy się brawa i wiwaty
na cześć wróżki Nelli. Wszyscy ściskali się, popijali tęczową herbatkę z miodem
od pracowitych pszczółek, a Pani Sowa spisywała ostatnie wydarzenia w Wielkiej
Kronice Wyspy Marzeń. Nella kłaniała się wszystkim grzecznie i dziękowała, a w ręku
trzymała już list do Królowej.
Szanowna Kolorowa Królowo!
Zadanie wykonane! Magiczny pyłek
poliglotów rozwiązał problem. Po prostu nikt tu nie znał smoczego języka! Ach,
jak cudownie jest być wróżką i pomagać innym! Dziękuję za moje pierwsze
zadanie!
Przesyłam ukłony, wróżka Nella
PS
Klarcia też pragnie być wróżką,
czy mogę ją zabierać na nasze spotkania? Mama by się ucieszyła:)