19 grudnia, 2019

Bajka babci Choinki (Zimowe bajki 1.)

Czuła to wyraźnie. Ten zapach. I ruch w domu. Nie musiała nawet zerkać przez niewielką dziurę w tekturowym pudle, żeby wiedzieć, że z półek znikają powidła, marmolada, konfitury, słoiki z bakaliami, no i wszystko inne po trochu, bo zapach pierniczków i maślanych ciasteczek pędził przez cały dom od strychu, po piwnicę i otwierał drzwi do świąt. 

Spojrzała z niepokojem na swoje śpiące smacznie gałązki. Nie były już tak błyszczące i gęste. Pod stojakiem czuła wiercące się igiełki, które opadły jeszcze zeszłej zimy. Zmartwiła się. Przypomniała sobie wyraźnie rozmowę sprzed roku o tym, że zastąpi ją wreszcie jakaś piękność prosto z lasu. Westchnęła i pomyślała, że może naprawdę czas na odpoczynek. 

Zanim zdecydowała się przepędzić te smutne myśli, ktoś chwycił pudło i po chwili stała na środku salonu. Poczuła świeży powiew. Wysunęła czubek i zobaczyła, że okno jest otwarte. Za nim wszystko było jak zwykle białe, błyszczące i takie uroczyste. Z dala machały do niej swoimi soczystymi gałązkami te leśne piękności. Były wysmukłe i prześliczne nad miarę. Ich gałązki mieniły się wszystkimi odcieniami soczystej zieleni i srebra. Miały wspaniałe czapy i kożuszki ze śnieżnego, bieluśkiego futra. 

- Ach, żeby mnie w tym roku postawili obok okna.

-Chyba czas na nową! Ta się sypie jak żywa! 

-Kupmy taką w donicy, będzie pachniała, a potem wysadzimy ją do ogródka. 

Te rozważania uciszył jakiś harmider. 

-O, nie! To szczeniaczek Olo radośnie buszował w pudełkach z choinkowymi ozdobami. Chwytał kolejne w pysk i sprawdzał, czy wytrzymają ciągnięcie po podłodze. Merdał przy tym radośnie ogonem i poszczekiwał. 

-Ratujmy bombki! -krzyknęła kocurka zwana Pieskiem, ale nikt jej nie zrozumiał. 

-Olo przestraszył kocurkę, strasznie miauczy- orzekł tato. 

Ozdoby szybko znalazły się na stole, Olo wrócił do swoich zabawek, a kotek przysiadł w fotelu, żeby lepiej wszystko widzieć. Wtedy zamrugały złote gwiazdki i wszyscy zgromadzili się przy oknie. Widok otulonych śniegiem drzewek zachwycił wszystkich tak samo jak ich wysłużoną, sztuczną jodełkę. 

-Las to ich dom, prawda?- zapytała Niunia. Zanim ktokolwiek odpowiedział, stwierdziła z przekonaniem: - Skoro w naszym domu już mieszka jedna choinka i to od zawsze, to po co nam inna, która pewnie nie chce być na Święta u obcych. 

- No to decyzja podjęta- stwierdził z uśmiechem tato i ustawił ICH choinkę przy samiuśkim oknie, a potem rozpiął na gałązkach kolorowe światełka. 

-Jutro ją wystroimy, a dziś kolacja, bajka i chrapanko- dodała mama, a wszyscy wybuchnęli śmiechem. 

Hałasy powoli umilkły. Dzieci wysłuchały kolejnej bajki o przygodach wesołych wilg i zasnęły. W końcu pogasły wszystkie światła w domu. 

Choinka stała szczęśliwa przy oknie. W blasku gwiazd i księżyca wyglądała naprawdę nieźle. Pomyślała, że musi zrobić coś miłego dla swoich bliskich. Wtedy zobaczyła, że kocurka siedzi na stole i delikatnie wyciąga ozdoby z pudeł, a szczeniaczek układa je na podłodze. Po chwili dekorowanie szło pełną parą. Choinka wyciągała gałązki, które sięgały po wymarzone ozdoby. Trochę się przy tym spierały, bo każda chciała unosić najpiękniejsze cacka. O złotego ptaszka z piórkowym ogonem rozgorzała kłótnia, aż choinka musiała przywołać swoje gałązki do porządku. Gdy łańcuchy, gwiazdki, bombki, kraciaste kokardy i słodkie pierniczki znalazły swoje miejsca, choinka umieściła na czubku przepiękną gwiazdę, która słynęła z niezwykłego blasku. Kocurka znała ten widok, ale jak co roku nie mogła się nadziwić tej cudownej przemianie babci Choinki w strojne, cudownie piękne drzewko. Szczeniaczek Olo był tak oszołomiony widokiem swojej pierwszej choinki, że zasnął pod nią i wyglądał tam jak pluszowa przytulanka, która wysunęła się z prezentowego pudełka. 

Kiedy rano dzieci wbiegły do salonu, pomyślały, że to rodzice zrobili im niespodziankę, natomiast tato spojrzał z uśmiechem na dzieciaki, potem na choinkę i stwierdził: - spisaliście się na medal, tak pięknie wystrojonej choinki jeszcze nie mieliśmy! Wszyscy byli zadowoleni jak nigdy, a choinka rozmyślała, że uszczęśliwianie innych to największe i najprawdziwsze szczęście. 

Tylko kocurka i szczeniaczek chrapali pod choinką smacznie i spokojnie przez cały dzień, odsypiając nocną przygodę.