- Uwaga! Uwaga! Pociąg Gąsienicowy wjeżdża na stację! -
Podróżni! – Szykować się! -wrzeszczy na cały dom Kari. Jej kolorowe łapki
przebierają najszybciej, jak mogą.
-Tia! – odkrzykuje radośnie Panna-Dziewczynka i
zajmuje szybciutko miejsce gdzieś między fioletowym, a czerwonym. Oczywiście, musi też
wsiadać miś Chrapuś, pajacyk Senek i ma się rozumieć Kocurka. Ale Kocurki nie
ma! Nie ma i nie ma! Kari postanawia więc ruszać bez niej. Daje sygnał i wolniutko
rusza z miejsca, a potem coraz szybciej robi kilka tras wokół domu, aż do
momentu, gdy Nati zainteresowana czymś, co dostrzegła po drodze, wyskakuje z
pędzącej gąsienicy i rozpoczyna nową zabawę.
- Kiedy przychodzi czas na jedzonko, Nati niesie w misiowej
miseczce na przykład owoce. Wtedy Kari natychmiast pierwsza dopada do
czerwonego stoliczka i kładzie na nim grzecznie pyszczek. Czeka, ale rzadko
udaje jej się to czekanie.
- Skubnę tylko troszeczkę… dwie borówki, kawałeczek
mango… przecież muszę mieć siłę na te podróże… - usprawiedliwia się przed samą
sobą. Ale nie musi! Nati uwielbia jeść ze swoimi zabawkami, to takie misiowe!
Czytanie bajek też jest misiowe, najbardziej na
świecie. Tej przyjemności nie opuszcza nikt. Natusia wybiera książeczki, sadowi
się na kolanach babci, a wszystkie zabawki tłoczą się, żeby dobrze widzieć obrazki.
Jest taki gwar, śmiechy i piski, że musi paść pierwsze słowo, żeby się wszyscy
uciszyli. Kari wieczorem przysięga, że gdy babcia czyta, ona widzi, jak słowa
zamieniają się w kolorowe obrazki i płyną niczym chmurki po niebie w pogodny
dzień. Jest jasne jak słońce, że każda chmurka paraduje przed Natalią i przed
gąsienicą też, przeczcież, oczywiście…
Dziś z samego rana wybuchła nowa awanturka. Kari
przechwalała się jak co dzień:
- A wczoraj, to w czasie przejażdżki odkryłyśmy z Nati kryjówkę Pani Kotki! O tam! Za zasłoną!
- Chyba zmyślasz - zawołał dywanik - przecież Pani
Kotka ma swój domek w rogu pokoju, nie musi szukać kryjówek.
- No chyba że przed tobą - zawołała wesoło piłka
Mania.
- Nie jesteś, Kari, najważniejsza! – przekrzykują się puzzle.
- My też jesteśmy ważne! I my! I my! – wołają
układanki, pluszaki i kredki. Ale Kari się nie przejmuje i nie słucha ich. Po
prostu wie swoje i już!
Wieczorem, gdy cały świat ziewa i czeka na słodkie sny, a potem razem z nimi zasypia
bezpiecznie w łóżeczku, gąsienica przywołuje Panią Kotkę. Uwielbia słuchać jej
cichego mruczenia. Czasem nawet przeprasza za codzienne przechwałki…
Pani Kotka tylko się uśmiecha, zna przecież
dobre serce Kari. Więc w absolutnej zgodzie układają się wygodnie w fotelu i
czekają na następny, niezwykły, Nataliowy dzień.