Pokazywanie postów oznaczonych etykietą malinowa bajka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą malinowa bajka. Pokaż wszystkie posty

04 maja, 2022

Bajka malinowa (Owocowe bajki 4.)


          Wiosna stała się faktem. Wszystko rosło, zieleniło się i pachniało. Kiedy Czereśniowa Spiżarnia pojawiła się znów na Owocowej Wyspie, można było pomyśleć, że to lato! Naprawdę! Było cieplutko, wszędzie uwijały się złociste zastępy Pszczół, świat kołysał swoją zieloną sukienką, a ptaki nie przestawały koncertować! Cudownie! I nagle…

To „I nagle…” wcale nie było takie milutkie. Wieczory były jeszcze zimne i Pani Kotka przeziębiła się w czasie sobie tylko znanych wypraw w najdalsze i nieznane zakątki Wyspy. Skrzeczała, jak nie wiem co. Aż żal było słuchać. Ułożyła się na mięciutkim kocyku pod regałem i sapała jak lokomotywa. Trudno było zasnąć, a i klienci wypłoszeni tymi odgłosami czmychali zbyt szybko. Pan Schowek jak zwykle gdzieś się zapodział, więc każdy próbował pomóc na własną rękę. Kotka wypiła już syrop z pigwy, napar z lipy, powdychała to i owo, a efekty były marne.

- Cóż tu robić? -martwili się wszyscy. Nastrój pikował z zawrotną prędkością w dół. Gdy nagle… Tak! Coś się wyraźnie zaczęło dziać! Po Czereśniowej Spiżarni rozsnuł się słodki zapach, ale nikt w pierwszej chwili go nie rozpoznał.  Pojawił się wraz z Panem Schowkiem, który tym razem wszedł wprost z ulicy razem z klientami. Miał na sobie dziwną kapotę, która błyszczała i świeciła malinowym blaskiem. Niósł w rękach pokaźną skrzyneczkę, w której coś się roiło, jak mrówki, osy albo pszczoły. Postawił ją na środku Spiżarni i pozwolił, by wszyscy zobaczyli nowych gości… Ach! To były Maliny! Wielkie, słodkie i pachnące. Uśmiechały się i rozpylały wokół swój magiczny zapach! Przybyły przecież z Kwiatowej Wyspy, przysłane przez Kolorową Królową, bo sezon na nie na Owocowej Wyspie jeszcze się nie rozpoczął.

    W magicznej skrzyneczce ustawione były soki malinowe, konfitury i napary z liści oraz owoców. Był też rozgrzewający syrop i cudowne cukierki leczące chrypę. Pani Kotka była uratowana. Wprawdzie, gdy błyskawicznie zażyła to, co tylko się pojawiło, zaczęła migotać i zmieniać kształt, ale po jakimś czasie wszystko wróciło do normy i skończyło się sapanie oraz skrzeczenie.

Maliny na dobre zagościły w Czereśniowej Spiżarni. Cudowne ozdrowienie Kocurki było najlepszą reklamą. Pan Schowek dołożył do oferty sokowo-syropowej niebiańskie ciasteczka z konfiturą malinową i pączusie z malinowym nadzieniem. Ruch był ogromny! Wszyscy chcieli zrobić zapasy przed wyjazdami na letnie urlopy.

- No to glanc! – cieszyli się wszyscy Spiżarnianie! Wreszcie zrobimy tu jakiś remoncik! Ale jak zwykle w takich chwilach, okazało się, że Pana Schowka znowu nie ma, więc żadna decyzja nie zapadnie!

- Ależ to bardzo dobrze... w zasadzie! Po co zmieniać coś, co jest takie magiczne, nasze, znane i urocze! – orzekła Pani Kotka:)