05 marca, 2024
Bajka pożegnania z zimą (Zimowe bajki 9.)
18 lutego, 2024
Bajka z Bałwankiem (Zimowe bajki 8.)
16 października, 2022
Bajka Pogodnego Miasteczka (Pogodowe bajki 9.)
05 stycznia, 2022
Bajka cynamonowego miasteczka (Ciasteczkowe bajki 11.)
Pan Milander Śmietanko zwyczajnie miał pecha. Chciał ostatni raz przygotować swoje specjały na Festiwal Ciasteczek – „Mniam!” i odejść na zasłużoną i wyczekiwaną emeryturę. Ale nic z tego! Akurat dziś musiał się zdrzemnąć po śniadaniu! Wszystko było elegancko spakowane i sprawdzone sto razy. Właściwie to problem tkwił w tym, że było gotowe za wcześnie! Do popołudnia trzeba było czymś wypełnić kilka godzin, więc Pan Śmietanko postanowił się zdrzemnąć. Z błogiego snu wyrwały go eksplozje sztucznych ogni na niebie i wielki, błyszczący nad Ciasteczkową Wyspą, werdykt, obwieszczający kolejny sukces jego serdecznej przyjaciółki – Maliny.
Pewnie myślicie, że Mistrz był rozżalony, zły a może nawet wściekły na siebie? Nic z tych rzeczy! Na rumianej twarzy cukiernika pojawił się szczery uśmiech.
- Ach, no bardzo dobrze! Doskonale
nawet! Teraz ja wkroczę do akacji! Tak pomyślał Milander i dziarskim krokiem
ruszył ku swojemu pojazdowi. Po chwili był już przy festiwalowych stoiskach.
Najpierw pobiegł do Maliny, żeby jej pogratulować i spróbować zwycięskich przysmaków.
Oczywiście, był zachwycony, poprosił o zapakowanie kilku rurek na wynos i
pospiesznie wrócił do swojego auta. Otworzył je i jednym zgrabnym: -hokus-pokus!
– wypakował swoje wypieki na miodowe stoisko przygotowane właśnie dla niego.
-Oj, spóźniłeś się, drogi Milandrze,
krzyknęła bez troski w głosie Biaszka Babeczkowa.
-Ależ skąd, jestem w samą porę! – odkrzyknął
Milander i otworzył pudła ze swoimi wypiekami. Wyspa znieruchomiała. Cudowny
zapach cynamonu, wanilii i orzechowego lukru wypełnił nawet najmniejsze zakątki.
- Co to? – Co tak przecudnie
pachnie? Zapytała Malina i tak jak wszyscy rzuciła się ku stoisku Milandra Śmietanki.
Widok ją oczarował, a może trzeba powiedzieć: zaczarował. Ujrzała cudowne, kręte
uliczki, błyszczące dachami lukrowanych kamieniczek, radosne jak stado wełnianek
brykających po Smoczej Wyspie. Stały jak żywe. Miało się wrażenie, że w oknach
błyszczą światła, kominy snują smużki ciepłego dymu, a powietrze przepełnione
jest radosnym zapachem. Można było się przyglądać bez końca, bo niezwykłe, cynamonowe miasteczko ukazywało wciąż nowe oblicze, jak przesuwana palcem mapa
Google.
Zaczarowani cudownym widokiem Ciasteczkowianie nie zauważyli nawet królewskiego orszaku, który pojawił się nagle, nie wiadomo skąd. Para królewska pochyliła się nad zaczarowanym, cynamonowym miasteczkiem i wtedy rozległy się cichutkie szepty, a nawet chichoty. Tak! To hałasowały kamieniczki! Popychały się, zmieniały bieg uliczek i każda wyciągała szyję strychu, by dostrzec wszystkie cudowne wróżki z orszaku. Królową i króla widziały w całym malachitowym majestacie.