Minęły dwa dni, a Pana Schowka ani
widu, ani słychu. Wszyscy martwili się, ale nikt nie narzekał, żeby nie
zapeszyć. Dopiero wczesnym rankiem trzeciego dnia wyprawa z Jagodowych Polan powróciła.
Czereśniowa Spiżarnia ożyła w jednej chwili. Wszystkie wolne miejsca zapełniły kosze
jagód i borówek. Błyszczały na nich
jeszcze krople porannej rosy, więc wyglądały jak wystrojone na bal.
O zmierzchu przybył Pan Pączuś - Królewski Cukiernik. Jednym
mały machnięciem ręki stworzył wejście do zaczarowanej królewskiej kuchni i się
zaczęło. Panny Jagodzianki i panny Borówczanki uwijały się jak pszczółki. Razem
z Mistrzem Pączusiem wyczarowały cudowne, pachnące i puszyste drożdżówki. Napełniły
wielkie butle gęstym, jagodowym sokiem, a pękate słoje - konfiturami jagodowymi.
Oczywiście, nasypały też do płóciennych woreczków suszonych owoców, bo wszyscy
wiedzą, że napar z nich jest najlepszy na bolące brzuszki.
Pani Kotka krążyła wokół magicznych drzwi i zaglądała do
środka, miaucząc dość donośnie. Martwiła się, czy aby wystarczy tych smakołyków
dla ich Czereśniowej Spiżarni! Na całej Owocowej Wyspie roznosił się bowiem zapach
słodkich, jagodowych drożdżówek, więc kolejka łasuchów wiła się jak Wisła na
równinach. Na szczęście, gdy Mistrz Pączuś ruszył ku królewskiej Kwiatowej
Wyspie – półki Czereśniowej Spiżarni zapełniły się przysmakami dnia! Natychmiast
też znikały jak kamfora z półek, zapełniając spiżarnianą kasę.
Aaaa,
cieszyli się wszyscy, teraz Pan Schowek na pewno natychmiast kupi nam wygodniejsze półki i
kosze… Ale Pan Schowek jak zwykle gdzieś się schował i nie było wiadomo nawet, czy
usłyszał, o czym marzą Spiżarnianie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz