Pani Sowa uwielbiała zachód słońca. Siadała przed drzwiami swojej dziupli, zamykała oczy i wygrzewała się w ciepłym blasku. Gdy tylko słońce niknęło za lasem, szykowała się do zajęć. Na polanie obok jej domu przez całe lato działała Sowia Szkółka. Każdy mógł wziąć udział w zajęciach, więc na polanie zbierały się tłumy. Każdego dnia pani Sowa wyświetlała film o niebezpieczeństwach czyhających na mieszańców lasu w lecie, a potem wszyscy dyskutowali, jak ich unikać. Na koniec dnia zajęć rozpoczynała się radosna zabawa w świetlikowym blasku, przy dźwiękach ptasich treli. Wszyscy to uwielbiali.
- Hej, pani Sowo!
Wszystko gotowe! – zawołał podróżnik Ojejek i włączył nowoczesny projektor. Z dziobków i
pyszczków zebranych wyrwały się okrzyki zdumienia. Na pierwszym slajdzie
widoczne były kolorowe, okrągłe i podłużne przedmioty leżące pod krzakami
paproci i na ścieżce, którą idzie się do stawu. Niektóre były dziwnie przezroczyste, z
niektórych sączyła się jakiś ciecz, jeszcze inne przypominały strony Wielkiej
Księgi Lasu, ale były zwinięte i pogniecione.
- Ja widziałem coś
takiego! – zawołał mały zajączek Długie Uszko. I nawet leciutko polizałem tę wodę, była
słodziutka i pyszna.
- O! Zawołała pani
Sowa! I tego nie wolno robić! Nie wiadomo, jak długo takie rzeczy leżą w lesie, więc wszystko w ich środku może być nieświeże. A do tego jedzenie
ludzi ma wiele dodatków, których nie możemy jeść! Zobaczcie! Ojejek przesunął
slajd i ukazały się zdjęcia, które zrobił w czasie swoich podróży. Ludzie
widoczni na nich przyrządzali jedzenie i sypali do niego różne dodatki. Białe,
czarne i czerwone. Pani Sowa powiedziała, że dla leśnych stworzeń wszystkie one są szkodliwe, szczególnie sól,
cukier i ostre przyprawy. Małe zajączki, sarenki i wilgi wyraźnie posmutniały.
Nie wiedziały, że trzeba rzeczy pozostawione przez ludzi omijać z daleka.
- Moi kochani! - zawołała
pani Sowa. Nasz przyjaciel Ojejek pomoże nam szybciutko posprzątać te wszystkie śmieci,
żeby nasze maluchy nie ucierpiały. Bierzcie worki, rękawiczki i szczypce! Zaraz tu będzie
bezpiecznie!
Robiło się już ciemno,
więc świetliki oświetlały całą drogę do wodopoju, a i pan Księżyc pomagał jak
mógł, a z nim wszystkie Gwiazdki. Nie minęło wiele czasu, a pękate worki ze śmieciami
zostały złożone obok koszy, które ludzie ustawili na Piknikowej Polanie.
- Właściwie to nie
rozumiem, czemu robimy to wieczorem, w dzień byłoby łatwiej. – zastanawiała się
wiewiórka Basia.
- Naprawdę wyobrażasz
sobie, że taszczymy worki śmieci na oczach zbierających grzyby ludzi? – zawołał
Ojejek. Zaraz byłaby sensacja, a tak, rano ludzie pomyślą, że to ktoś z nich
posprzątał i może zechcą zachować się podobnie.
- Ach, więc to taki
podstęp! – wykrzyknęła kukułka Gienia.
- Rzeczywiście, tak to
wygląda:) – uśmiechnął się Ojejek i pędem ruszył na Sowią Polanę, żeby
przygotować wszystko do wieczornej zabawy.
Gdybyście trafili w to magiczne miejsce, na pewno bawilibyście się świetnie przy śpiewie ptaków, akompaniamencie
owadów i wesołym podśpiewywaniu podróżnika Ojejka. Moglibyście też wziąć udział
w konkursie tańca, który ostatnio wygrali w pięknym stylu - Łoś Antoś i Sarenka Niunia.
Oczywiście, już od teraz możecie naśladować uczniów Sowiej Szkółki i dbać o
czystość miejsca, w którym wypoczywacie!