Misio Chrapuś zatkał sobie uszy, bo w pokoiku brzęczało jak
w ulu.
- Spokój! Ciszej! Co z wami? Żadne dziecko nie zechce
mieszkać w takim hałasie, a co dopiero taka kruszynka Natusia!
- Przepraszam bardzo, ale z KRUSZYNKA rymuje się NATINKA, a z
NATUSIA, to co najwyżej - MALUSIA… Popisywał się dywanik Miluś, który uważał się
za poetę, bo miał na kubraczku napis: „Miłych snów”.
Chrapuś nie skomentował tych mądrości, tylko nasłuchiwał i rozglądał
się czujnie. Wreszcie, bezradny zupełnie spytał: - Co tak tupie?
- Nie CO, tylko KTO? –odrzekły rozbawione buciki Tuptaki i radośnie
wytuptały całkiem miły rytm. Fotel podchwycił go i zaczął podrygiwać, a pani
Kocurka natychmiast rozpoczęła muzyczną improwizację, która miała być
kołysanką! Załamany Chrapuś mruknął pod nosem: -No masz, przy tym miauczeniu po
prostu nikt nie zaśnie, a co dopiero nasza mała Li.
- A to będzie tu mieszkać jeszcze jakaś Li? – spytało zdumione Łóżeczko, które właśnie przebudziło się ze smacznej drzemki.
- Dwie? Z tuzin chyba... - z troską w głosie odezwał się
pajacyk Senek. - Liczcie: Nati, Natusia, Natiko, Natalia, Natinka, Natka, Natali i jeszcze Li…
Jak my je wszystkie pomieścimy… Straszny tłok będzie…
- Oj, Senku, co ty pleciesz… - westchnęła pani Kotka. To
imiona jednej Panny-Dziewczynki! Zdrobnienia, znaczy się.
- Ach tak? -zdziwiła się pani Piłka, a pajacyk się rozpromienił: - Jedna? To super! Damy radę! Na luzie!
- My tu marnujemy czas, a przecież kołysanki trzeba układać, szykować
się! - mądrzyła się pani Kotka.
- Ja, ja mam kołysankę! -wrzasnął jasieczek Jasiek i zanim ktokolwiek otworzył usta, wyrapował:
Bzium-bzium, szuru-buru, błotko,
Zaśnij Kruszynko szybko i słodko!
- No nie! -miauknęła Kotka. - Nati zaraz będzie płakać, bo się
wystraszy, że jej się nóżki ubłocą…
- Ja mam świetną! - zawołał Fotel:
Sapu, chrapu, luli,
Uśnijże w koszuli.
Ale i to się nie spodobało, bo maluszki przecież śpią w śpioszkach,
to wiedzą wszyscy.
Miś Chrapuś, jak zawsze miły, zaproponował, żeby każdy ułożył
swoją kołysankę, bo nie wiadomo, która się spodoba. Ogłosił też konkurs na kołysankę,
która najszybciej ulula Pannę-Dziewczynkę.
Cały pokoik rozśpiewał się w najlepsze:
Miau-mrau, czarne koty,
Bierz się Senku do roboty.
Albo:
Luli, luli moja Królewno,
W miękkiej pościeli uśniesz na pewno!
Obrazki zawodziły cienko:
W lewo, w prawo, w górę w dół
I zaśnięcia już jest pół!
- No tak, to nie! - złościła się znowu Kotka. - A gdzie Natalia w waszej
kołysance?
Obrazki poprawiły się natychmiast, śpiewając na pięć głosów:
Pędzlem w lewo, pędzlem w prawo,
Śpisz Natusiu, no i brawo!
Wtedy właśnie niepostrzeżenie pojawiła się w swojej kołysce
Panna-Dziewczynka. Szum zgasł. Nawet buciki nie tuptały, a pani Kotka wyglądała
jak koci posąg. W powietrzu płynęła Wróżka Tysiąca Emocji, bo wreszcie przybyła
Panna Tuzina Imion:)