Od razu budziła zaufanie. Nosiła
wygodny, błękitny kombinezon, trampki i czapkę z daszkiem, nad którym widać było
szafirowy napis: Już biegnę na pomoc! Nie była zbyt wesoła, ale też nie dąsała
się z byle powodu. Zwyczajnie nie miała na to czasu, bo była bardzo
zapracowana.
Cokolwiek robiła, miała jakichś sumiennych
pomocników. A to motyle rozmieszczały razem z nią tabliczki z napisem: „Uwaga
trujące owoce!”, a to ptaki znosiły gałązki, żeby oznaczyć powstałe po ulewie
zapadliska- i tak bez końca.
Bezpieczna pracowała nawet nocą.
Udawała się wtedy na puste dróżki i ścieżki, oczywiście nie sama, zapraszała na
wyprawy pająki i razem snuli błyszczące pasma jasnych pajęczyn w miejscach najwygodniejszego
przejścia z jednej strony dróżki, na drugą. Nocą,
wędrowała też głębiej w las ze świetlikami i wskazywała drogę zabłąkanym podróżnikom.
Nosiła w kieszeniach różne, szczelnie zapakowane smakołyki dla zgłodniałych i zapracowanych, no i nie
zapominała o świeżej wodzie dla utrudzonych, wędrownych ptaków.
Nie potrzebowała wiele snu, ale
zawsze odpoczywała wystarczająco długo, by rano z radosnym uśmiechem pędzić na
spotkanie z najmłodszymi Emocjanami i uczyć ich, jak śmiało wyruszać na
spotkania z przeżyciami innych istot. W szkole Wróżki Tysiąca Emocji prowadziła
też lekcje z bezpiecznego podróżowania archipelavią, a nawet kurs pilotowania
autolotów.
Można by długo opowiadać o niezwykłym życiu Bezpiecznej Bajki, jednak wystarczy powiedzieć, że potrafiła być bezpieczna, bo umiała prosić o pomoc. Każdego dnia była też w stanie pomagać innym żyć bezpiecznie, bo chciała słyszeć ich prośby o wsparcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz