10 kwietnia, 2019

Bajka - Ojejek w sadzie (Podróże Ojejka 6.)

Wstał kolejny, słoneczny, wakacyjny dzień. To był poniedziałek. Ojejek sprawdził zapasy w swojej spiżarni i zdecydował, że już czas na przygotowanie pyszności na zimę. Właśnie dojrzewały różowe maliny, koralowe truskawki i bordowe wiśnie. Ojejek poczuł już zapach truskawkowych i agrestowych konfitur, soku malinowego najlepszego na przeziębienie i przepysznego dżemu morelowo-jabłkowego. 

Spakował kosze na owoce, bukłak lemoniadowego paliwa i wystartował. Nad lasem dołączyły wilgi. Leon nawet się nie przywitał, tylko od razu powiedział, że Sad ma kłopoty. Właśnie gołąb przyniósł wiadomość od Stracha na Wróble, że ten nie daje już rady ochraniać Sadu przed watahami żarłocznych ptaków zza Rzeki. Owoce znikają jak kamfora! - Jak co? Spytała Lodzia. - Nie, jak co? Tylko bardzo szybko! Odrzekł zdenerwowany Leon. Ojejek wyjął magiczny komunikator międzyarchipelagowy i wybrał jakiś dziwny numer. Po chwili wszyscy usłyszeli słodkie ćwierkanie. Ojejek odpowiedział bardzo szybko właśnie w tym ptasim języku używanym w archipelagu Anyż. – Problem rozwiązany! - oznajmił. W tej samej chwili na dnie gondoli balonu zmaterializowała się dziwna, okrągła paczka przypominająca jajo. Ojejek rozpakował ją i zaczął wysypywać za burtę zawartość. Nie wiadomo skąd, wokół zaroiło się od ptaków, które w locie wyłapywały magiczne ziarno i odlatywały za Rzekę. Lodzia przysięgała, że w czasie odlotu ptaków, widziała za słońcem rąbek liliowej sukni E-Wróżki, ale nikt oprócz niej tego nie dostrzegł. 

Gdy podróżnicy dotarli na miejsce, Strach machał do nich radośnie. Uradowany Sad poprawił peleryn - Ojejku, uratowałeś moje owocowe skarby. Jesteś dobrym przyjacielem. Zapraszam, wybieraj, co chcesz! Strach pomoże Ci napełnić koszyki. 

Ojejek i wilgi spędzili z Sadem i Strachem cale przedpołudnie. Zebrali agrest, porzeczki i maliny. Najedli się dojrzałych czereśni i moreli. Na jabłka, gruszki i śliwki węgierki jeszcze nie nadszedł czas, więc nie zrywali ich. Na każdym krzaku i drzewie zostawiali trochę owoców na czubkach, żeby ptaki też mogły się posilić, gdy zgłodnieją. Taki pomysł spodobał się Strachowi i wróblom, które mieszkały w jego rękawach. Całe popołudnie Ojejek z pomocą Leona, Lodzi i ciotki Helki robił soki, marmoladę i konfitury na zimę. To był bardzo smaczny dzień:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz