10 kwietnia, 2019

Bajka - Ojejek przy ujściu rzeki (Podróże Ojejka 9.)





Wyprawa do źródła rzeki sprawiła wielką przyjemność wilgom. Zaprosiły do siebie kilkoro kuzynów i następnego dnia okazało się, że mają gościa. Właściwie gościa mieli już od wczoraj, ale nic o tym nie wiedzieli. Ich kuzynka Lola tak zachwyciła się wyprawami wilg z Ojejkiem, że postanowiła nie czekać, ukryła się w schowku balonowym i przybyła do miasta. Noc spędziła na pobliskim drzewie obok domu Ojejka, zaś rano poleciała do lasu nad rzeką, by odnaleźć Leona i Lodzię. Ojejek nic o tym nie wiedział, a przynajmniej tak się wydawało Loli. 

Po śniadaniu wyznaczyli trasę podróży nad morze, była to daleka wyprawa, więc Ojejek przygotował lemoniadę turbo, zapasy piknikowe, śpiwory na ewentualny nocleg i polecieli. Lola dziwiła się wszystkiemu, a Lodzia mogła wreszcie nie być najmniej doświadczoną, więc stale pouczała kuzynkę, przyjmując ton starszej siostry. Wyruszyli wzdłuż znanej sobie rzeki, pomachali z baonu przyjaciołom w niej mieszkającym i tym z Łąki, i z Lasu, i z Jeziora, i ze wszystkich innych, znajomych miejsc. Kiedy znaleźli się nad większą rzeką, do której wpływała ich przyjaciółka, stwierdzili, że wody stały się mętne. Ryby już tak ochoczo w niej nie pluskały, a i żaby gdzieś się zniknęły. Roślinność na brzegach była jednak zielona i bujna. Lola liczyła mosty i mostki, a Lodzia zachwycała się małymi, piaszczystymi plażami, na których odpoczywali ludzie. Niespodziewanie zerwał się wiatr i balon przyspieszył. Ojejek rzekł, że to na pewno robota E-Wróżki. Lola powiedział wtedy, że zna E-Wróżkę bardzo dobrze, bo w każdy piątek pije herbatkę ze Źródłem i Słonkiem. Omawiają wtedy ważne dla natury sprawy. Lodzia zaniemówiła, po dłuższej chwili zapytała: - To Ty znasz E-Wróżkę i nic nie mówisz! – Jak to nic! Przecież mówię. Nawet czasem rozmawiamy, E-Wróżka pyta, jak nam się żyje i takie tam… A teraz leci przed nami! Zobacz, Lodziu! Tam! I wskazała ma różowawą chmurkę, Leokadia spojrzała, ale jakoś nic nie mogła dojrzeć.

Gdy znaleźli się nad główną w tej okolicy rzeką, która wpada do morza, nie było najlepiej. Czasem wody były spienione i bure, a rośliny całkiem słabe, żółtawe i rachityczne. – Teraz rozumiem, czemu Źródełko tak się martwi. Jego kryształowe wody całkiem tu znikły! - zmartwiła się Lola. - Ojejku, co możemy zrobić, jak pomóc? -Sam nie wiem, chyba każdy musi robić to, co może: nie wyrzucać śmieci do rzeki, nie myć w niej samochodów, nie wypuszczać ścieków z fabryk i tak dalej, ale każdy musi chcieć! -Wiem, wiem! Emocjonowała się Lodzia, będziemy ludzi zabierać na takie wycieczki: Od źródła do ujścia! –To zawsze może pomóc. – A nie mógłbyś rzucić jakiegoś czaru? – Spytała Lola. –Cóż, nie da się zaczarować wszystkich! Uśmiechnął się Ojejek. -Na szczęście, są piękne odcinki rzeki, zadbane brzegi, czystsze wody, łódki, kajaki, leżaki na brzegach. – Ale jeśli ktoś zanieczyści wody w górnym biegu, to nie da się w dolnym tego tak od razu naprawić. – To prawda, przytaknął słowom Leona Ojejek.

Dyskutując, nawet nie zauważyli, że podróż minęła i znaleźli się nad miejscem, w którym rzeka wpływała do morza. Właściwie wyglądało to tak, jakby nigdzie nie wpływała, tylko była częścią morza. Lodzia oczekiwała jakiegoś wodospadu, szumu, a tu nic takiego. Gdyby nie to, że patrzyli na wszystko z góry, trudno byłoby coś dojrzeć. Pomogła też zaczarowana lornetka Ojejka. Ona pokazywała, które wody są słone, czyli morskie, a które słodkie, czyli rzeczne. - Słodkie, to znaczy, że są posłodzone? - Nie, odpowiedział Leon – to znaczy, że mają dużo mniej soli niż morskie, więc, żyją w nich inne ryby niż w morzu. Spojrzeli w kierunku horyzontu. Słonko już chyliło się ku zachodowi, ale było bardzo ciepło. I wtedy Ojejej pokazał im przez lornetkę małą zatoczkę, w której na chmurce pływała sobie E-Wróżka! Zaczęli do niej machać i krzyczeć, a ONA… Też im pomachała! Zapanowała wielka radość, a nawet euforia! Wtedy poczuli powiew wiatru od morza i wiedzieli, że pora wracać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz