10 kwietnia, 2019

Bajka Naparstnicy Purpurei (Kwiatowe bajki 14.)




To dopiero sensacja! Sławna na wszystkich archipelagach Magicznego Jeziora Naparstnica Digitalis Purpurea znana jako Talis, przybywa na wyspę Amka. Być może nie byłaby to aż tak wielka sensacja, gdyby nie fakt, że Talis przyjeżdża bez swojego zespołu teatralnego i chce wystawić sztukę, którą sama napisała! Kto żyw, szykuje się na scenę i spotkanie ze sławą, dodam - swoją! 

Amek przywołał wielką salę teatralną, w której na pewno pomieszczą się wszyscy mieszkańcy wyspy, no i goście. Od razu wysłał gołębie na Kwiatową Wyspę z zaproszeniem dla Kolorowej Królowej i jej dworu, zaznaczając, że o dokładnej dacie poinformuje, gdy Talis będzie gotowa. 

Makowe Panny sprowadziły najoryginalniejsze materiały i dodatki tak, by szybko uszyć kostiumy, jakie tylko artystka sobie wymyśli. Cyz i Arc opracowały dla Talis zapach sukcesu teatralnego i drugi, wyjątkowy zapach sławy. Sza trochę się martwiła, że Talis mogła napisać sztukę tylko dla siebie, czyli monodram, ale postanowiła nie panikować. Wszyscy ćwiczyli dykcję i na wszelki wypadek gamy. 

Mrówki zgłosiły się do rozdawania programów, motyle miały pełnić rolę charakteryzatorów i makijażystów. Lilia wprawdzie na początku chciała się starać o jakąś rolę, ale bała się, że jej nie dostanie, a tego by nie przeżyła, więc jako najbardziej doświadczona w robieniu sobie selfi, zgłosiła się do pracy jako fotoreporterka. Miały jej pomagać kuzynki. 

Z dekoracjami nie było problemu, bo wystarczyło je sobie wyobrazić. Amek skontaktował się nawet z Cyfryzatorem Koronnym, żeby zapewnić spektaklowi należyty przekaz medialny na wszystkie Archipelagi Szafirowego, Magicznego Jeziora. Amek obawiał się trochę na początku, bo Cyfry znany był z bezpośredniego wyrażania emocji, jednak tym razem, o dziwo, nie wykazał niechęci. Mało tego, wyraził nawet pragnienie uczestniczenia w spektaklu, co wprawiło Amka w graniczący ze zdumieniem zachwyt. 

Czwartkowe przedpołudnie było pochmurne. E-Wróżka rozpostarła nad wyspą mżawkową pelerynę, przygotowując wszystkich na deszcz. Toteż nagłe światło w okolicach Zamku zdziwiło wszystkich niezmiernie. Kto żyw gnał ku bramie zamkowej, żeby sprawdzić, czy to już. Okazało się, że już! Z dość dużą prędkością nadlatywała kolumna lekkich śmigłowców Generała Kosona. Cała eskadra emanowała ciepłym, perłowym światłem. Kiedy śmigłowce wylądowały i Talis znalazła się na dziedzińcu, wszyscy ujrzeli nad nią świecący parasol tysięcy świetlików. Talis nie znosiła ciemności, pochmurnego nieba i ponurego nastroju. Okazała się wesoła i bardzo przyjazna. Jej bagaże popłynęły do osobistej komnaty, a ona pobiegła wprost do sali teatralnej i tak się zaczęło. 

Spektakl był lekki jak piórko! Deski sceniczne połyskiwały hologramem płynącej wody. Kulisy zostały ozdobione wielkimi fotografiami Talis, a ona, błyszcząca stale cudownym światłem, potrząsająca spływającą na plecy burzą ciemnoróżowych dzwonków, unosiła się nad sceną, śpiewnie deklamując swoje kwestie w czasie niezliczonych prób. Każdy kto tylko tego pragnął, mógł wystąpić w przedstawieniu, które opowiadało o spełnianiu swoich marzeń. Wspólnym dziełem stał się tytuł spektaklu „Mam marzenia, ale je zmieniam”. Ficu uznał, że tytuł jest głupi, bo nikt nie głosował na jego pomysł: „Ficu marzenia w rzeczywistość zmienia”. Talis delikatnie zaznaczyła, że nawet ONA nie wprowadziła do tytułu swojego imienia, a przecież jest autorką, więc inne imiona nie byłyby stosowne. Szczypawka ze złym błyskiem w oku zakończył komentowanie, ale nie wróżyło to nic dobrego. 

W dniu spektaklu wyspa wyglądała z dala jak bukiet piwonii. To było, oczywiście, dzieło Wielkiego Cyfry- słynne zasłony maskujące miejsca ważnych wydarzeń. Na widowni zebrali się wszyscy mieszkańcy wyspy, dwór królewski, wróżki, magowie i mieszkańcy zaprzyjaźnionych archipelagów innych bajek. Motyle z Fioletowej Bajki gościnnie utworzyły magiczną, żywą kurtynę, która zawsze wzbudzała zachwyt, kostiumy występujących utkane były z ich osobistych marzeń, o których mówili. Kolory więc płynęły i zmieniały się w ciepłym świetle falujących świetlików. Koniki Polne grały słodko na skrzypcach, słowiki śpiewały cicho, a potrzebne rekwizyty same wpływały na scenę. Miało się wrażenie, że spektakl od pierwszej chwili rozkwita jak ogród najpiękniejszych kwiatów. Talis co chwilę musiała się kłaniać, bo Tulipany na jej widok klaskały entuzjastycznie. Była też chwila grozy, gdy Ficu, który zgodził się być suflerem, zaczął podpowiadać wszystkim: „Moim marzeniem jest zaprzyjaźnić się z Ficu, najfajniejszym skorkiem na świecie”. Zapanowało lekkie zamieszanie, bo wszyscy doskonale znali swoje kwestie i nie powtarzali bezmyślnie podpowiedzi, ale wahali się i czekali na reakcję Talis, a ta lekko skinęła dłonią i Ficu na czas spektaklu zamilkł. Wtedy okazało się, że Purpurea jest też wróżką! Debiut wszystkich artystów zaproszonych przez Talis okazał się sukcesem. Na koniec na scenę ku artystom popłynęła fala zachwytu, wdzięczności i oczekiwania ciągu dalszego. Talis, kłaniając się, obiecała kolejne spektakle, jeśli Królowa pozwoli jej korzystać z niesamowitej sali teatralnej Amka. W głębi duszy liczyła na to, że usłyszy od Kolorowej Królowej, że to właśnie ona zostanie panią tej wyspy. 

Kolorowa Królowa rzeczywiście weszła na scenę w błysku flesza Lilii, prowadzona okiem kamery transmitującej to wydarzenie. Pogratulowała Talis i pochwaliła artystów. Potem zwróciła się do Naparstnicy Digitalis Purpurei Talis tymi słowami: -Moja droga, z tego co widzę, jesteś tu uwielbiana, więc pewnie będziesz mogła zostać, jeśli taka będzie wola bajki, która już jest gospodarzem tej wyspy. Generał Koson uświadomił mi, że to przecież wyspa niezwykłego, żyjącego Zamku. Ogłaszam więc, że od dziś to miejsce przyjmuje nazwę Wyspy Magicznego Zamku, a jej gospodarzem staje się awatar Amek. 

Trudno opisać entuzjazm zebranych, także tych, którzy byli gośćmi, bo Amek był powszechnie lubiany. Talis też się cieszyła, ale jakby mniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz