10 kwietnia, 2019

Bajka Stokrotki (Kwiatowe bajki 2.)




Kiedy usłyszała ten dźwięk, od razu straciła humor. Żeby tylko chodziło o humor! Po prostu była wściekła! Co to za obyczaje jak w wojsku przed laty. A może ona nie ma ochoty na zmianę fryzury, a może ONA wie lepiej, kiedy powinna pójść do fryzjera. Od dawna zapuszcza swoje listki i kwiatki są już pięknie ułożone, no, może niektóre ze stu płatków zaczynają opadać, więc podcięcie końcówek by im nie zaszkodziło. Jednak ktoś powinien zapytać ją o zdanie, to jest pewne. 

Stokrotka zaczęła nasłuchiwać. Oceniła, że kosiarka pojawi się na jej trawniku za jakiś kwadrans. Postanowiła użyć starej sztuczki. Szepnęła coś na ucho Wiaterkowi, który buszował w krzewach rosnących za trawnikiem. Po chwili długi promyk Słonka zaczął głaskać listki Stokrotki. Z gorąca położyły się na trawie, więc gdy pojawił się człowiek z kosiarką, listki i młode kwiatki Stokrotki pozostały nietknięte. Rosnące obok na rabatce Niezapominajki i Lilie podziwiały swoją przyjaciółkę. -Ale Ty to potrafisz postawić na swoim. –Cóż, moje drogie, trzeba mieć swoje zdanie. Wtedy odezwała się trawa. –Zupełnie nie rozumiem, o co Ci chodzi. Bez strzyżenia byłybyśmy słabe i mniej piękne! –No może Ty tak, ale ja wolę zapuszczać piękne wysmukłe listki. Starczą mi jedne na cały sezon. 

–Trochę się wymądrzasz. Jak teraz podniesiesz swoje listki? –Bez problemu! Jestem przecież słynną na całym świecie Stokrotką. Wyśpiewują o mnie piosenki. Harcerze, to są mną po prostu oczarowani! Mój urok ich zachwyca, nie kłamię! Jeśli chcecie, zapytajcie moją kuzynkę Stokrotkę Doniczkową. 

-Dobrze, już dobrze, zawołajmy razem, że potrzebujemy deszczu, może E-Wróżka, opiekunka pogody nam pomoże. I zawołali. Niestety, nic się nie stało. Stokrotka zawołała po raz drugi Wiatr, a ten obiecał tylko, że sprowadzi pomoc i odleciał. Trawnik, na którym rosła Stokrotka, lśnił krótkim jeżykiem przystrzyżonej czuprynki. Rozejrzał się i stwierdził, że zaraz cień jabłoni osłoni stokrotkę, więc poczuje się lepiej. Tak się rzeczywiście stało. 

Razem z cieniem jabłonki na trawniku pojawiły się dzieci. Od razu wypatrzyły Stokrotkę wśród króciutkich źdźbeł trawy. Wojtek przyniósł konewkę z wodą i urządziły prysznic Stokrotce, trawnikowi i rabatowym kwiatkom. Mama początkowo nie była z tego zadowolona, bo nie podlewa się kwiatków w południe, ale gdy zobaczyła podnoszące się łodyżki stokrotki, zachwyciła się. 

-Ale śliczna, westchnęła Martynka. Stokrotka spojrzała na przyjaciół i z pełnym przekonaniem w głosie stwierdziła: -A nie mówiłam?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz