10 kwietnia, 2019

Bajka Narcyzów (Kwiatowe bajki 13.)




Cyz siedziała z Arc na zielonej kanapie i na nic nie miała ochoty. Rosa jej jakoś nie smakowała. Nic dziś nie miało sensu. Arc też nie miała najlepszego humoru. –Jak one to wymyśliły? –Kto? I co właściwie? –No te Makowe. Takie Atelier urządzić! Taki pomysł! –No, a to my przecież jesteśmy ładniejsze. I mądrzejsze! I nic… -No… 

Wtedy niespodziewanie pojawił się skorek Ficu. –Ja wiem, co możecie zrobić jak nikt. –Tak, to powiedz, powiedz, co? Dopytywały się Narcyzówny. –Może i powiem, ale musicie mi obiecać, że powiecie wszystkim, że jestem waszym przyjacielem. –Dobrze, ale tylko wtedy, gdy pomysł nam się spodoba.- przesadnie szybko zgodziła się Cyz. -Ok. I Ficu wyszeptał dziewczynom coś, co sprawiło, że od razu się poderwały i biegnąc wzdłuż rabat, krzyczały: -Ficu jest ok, lubimy go, jest naszym przyjacielem! Cała wyspa zamarła ze zdumienia, a panny Narcyzówny pobiegły prosto do Amka. 

Co tam robiły, nie wiadomo, ale następnego dnia z rana w ogrodach zamkowych pojawiła się nowa budowla. Wyglądała trochę jak drzewo szarpane burzowym wietrzyskiem. Albo też jak kolorowy artysta na scenie potrząsający grzywą włosów. Lilia twierdziła stanowczo, że to model Flakonowa, do którego wyjeżdżają niektórzy szczęściarze. Wszyscy, ale to wszyscy rozmawiali tylko o tym nowym zjawisku. 

Koło południa przybyły na wyspę wilgi. Przyleciały też gołębie pocztowe, które po krótkim odpoczynku ruszyły do pracy. Roznosiły wszystkim zaproszenia na spotkanie z „Wodospadami Zapachów”. Kiedy ostanie zaproszenie dotarło do właściwych rak, rozpoczęły się gorączkowe przygotowania. Do zachodu Słońca nie było tak dużo czasu, trzeba się było spieszyć. 

W końcu nadszedł wieczór. Pomarańczowe smugi na niebie zbladły, poszarzały, a blask Gwiazdek zaczął błyszczeć na granatowym tle nieba. „Wodospady Zapachów” mieniły się kolorowymi światłami, zachęcając wszystkich do przybycia. W drzwiach witały gości panny Narcyzówny. Ich białe sukienki błyszczały aksamitnym ciepłem. Kolorowe kryzy w blasku świateł wyglądały jak drogocenne naszyjniki, ale to było nic w porównaniu z ich zapachem. Ten nie miał sobie równych. Każdy kto przekraczał próg „Wodospadów Zapachów” od razu chciał też tak cudnie pachnieć. 

Kiedy wszyscy już byli, na czele z Amkiem, wilgi: Lodzia, Lola i Leon powitały zebranych i przedstawiły panny Narcyzówny: Cyz i Arc. Wszyscy entuzjastycznie reagowali na wszystko, co mówiły o stworzeniu „Wodospadów Zapachów”. Burzę braw otrzymał Amek, który, używając magicznej mocy Zamku, stworzył w jedną noc taką wyjątkową budowlę. A kiedy gospodynie wieczoru doszły do tego, że każdy będzie mógł sobie zamówić u nich osobisty zapach, jedyny i niepowtarzalny, wybuchła euforia. Zebrani ledwo wysłuchali zapowiedzi wilg, które zachęcały do wysłuchania koncertu słowików i szczygłów. 

Jeszcze nie umilkły brawa dla artystów, a już niektórzy zaczęli ustawiać się w kolejce do Niezapominajek, które przyjmowały zamówienia na zapachy. Żuczki pragnęły zapachu łąki po deszczu. Konik Polny oczekiwała zapachu muzyki skrzypcowej. Pani Biedronka wybrała zapach błękitny z nutką lila, bo miała dość czerwonego. Nawet Amek poprosił o zapach radości. Wszystkie zamówienia zostały zapamiętane. Tylko z Generałem był problem, bo marzył o zapachu kosmosu, a ten okazał się nawet dla Arc i Cyz trudny do stworzenia, bo nigdy nie podróżowały tak daleko, ale obiecały, że jeśli dostaną więcej czasu, coś wymyślą. Generał, oczywiście, się zgodził. 

Na koniec pojawił się też Ficu wystrojony w swoją liliową tunikę. Chciał sobie zrobić selfi z bohaterkami wieczoru, swoimi przyjaciółkami, ale zawiódł się srodze, bo dziewczyny nie okazały wdzięczności za pomysł, a na dodatek Arc bez wahania stwierdziła, że obiecały powiedzieć, że go lubią, a nie- lubić go. 

Szczypawka zamyślił się i pierwszy raz w życiu przyszło mu do głowy, że chyba nadszedł czas, w którym całe zło wyrządzone przez niego innym, postanowiło wrócić do właściciela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz