Czubopiórka nigdy się nie uśmiechała. Właściwie, nawet gdyby to robiła i tak większość mieszkańców Ptasiej Wyspy nie miałaby szans, żeby odpowiedzieć tym samym, bo nikt nie widział jej głowy, a co dopiero uśmiechu. Dlaczego? Otóż, Czubopiórka była baaaardzo wysoka. Nikt w rodzinie nie wyróżniał się tak jak ona. Od pokoleń mieli wprawdzie wszyscy długie nogi pozwalające brodzić w rozkosznej wodzie, ale bez przesady, nie tak długie! Tylko ONA! Czubopiórka Ina- została szczególnie obdarowana przez naturę.
Wstydziła się i złościła na przemian. Inne pisklaki nie chciały się z nią bawić. Zawsze wygrywała wyścigi, nie było dla niej miejsca, w które nie sięgnęłaby wzrokiem, więc trudno było z nią wygrać i nawet po prostu porozmawiać. Cała rodzina wspierała Inę jak mogła, ale wiadomo, dla rodziny zawsze jest się kimś wyjątkowym, więc to jej nie wystarczało.
Wszystko zmieniło się dopiero,
gdy zasiadła w klasie pana Piórchotka. Na jednej z pierwszych lekcji okazało się,
że pan Długoptak zabrał gdzieś drabinę służąca do zdejmowania książek z
najwyższych półek. Ponieważ latanie w klasie było zabronione, pan Piórchotek
zwrócił się do Iny:
- Co za szczęśliwe zrządzenie
losu, że cię mamy! Proszę znajdź nam na drugiej półce od góry Księgę Dobrych
Manier. Ina podała ją natychmiast, bo nawet nie musiała stawać na palcach, by do
niej dosięgnąć.
Innym razem wybrali się na zajęcia fotograficzne
w teren. Każde z piskląt robiło zdjęcia trawie, kwiatom lub chmurom, bo poza
szkołą wolno było latać. Tylko zdjęcia Iny były jak żadne. Udało jej się dostrzec
owady w koronach drzew, zajrzała do dziupli gościnnych Puszkunów i natrafiła w załomie
skalnym na rzadką odmianę porostów. Hitem jednak okazało się zdjęcie pana
Muszlaka, który ma dom tak daleko od brzegu zatoki, że żaden ptak tam z dość ciężkim
aparatem nie doleci. Żaden, oprócz Iny o długich nogach, która zdołała tam dojść!
Zajęcia z fotografii uczyniły z
Iny główną reporterkę Szkoły Ptasiej Wyspy i zapewniły naprawdę niezłą
popularność! Życie Czubopiórki zmieniło się jednak na dobre wtedy, gdy pan
Piórchotek rozpoczął zajęcia latania rekreacyjnego. Pisklaki miały za zadanie
lecieć w grupie, podziwiać Ptasią Wyspę i wspólnie zapamiętać jak najwięcej pięknych
miejsc. W czasie tych lotów okazało się, że wszyscy dobrze się widzą, bo ptasie
nogi płynęły spokojnie za właścicielami i nie przeszkadzały w niczym. Ina wesoło
pitpilitała z innymi i bawiła się doskonale. Koleżanki wtedy najlepiej mogły
podziwiać wspaniały pióropusz mieniący się zielenią na jej głowie, bo gdy
siedzieli w ławkach na lekcji, nie było na to czasu.
Więc wreszcie, dzięki niezwykłemu
panu Piórchotkowi okazało się, że naprawdę każdy jest wyjątkowy, i że każda wyjątkowość
może przynieść szczęście, jeśli się ją zrozumie, polubi i mądrze wykorzysta.