04 stycznia, 2023
Bajka w piernikowej chatce (Ciasteczkowe bajki 12.)
14 listopada, 2022
Bajka gąsienicy Kari (Misiowe bajki 7.)
- Uwaga! Uwaga! Pociąg Gąsienicowy wjeżdża na stację! -
Podróżni! – Szykować się! -wrzeszczy na cały dom Kari. Jej kolorowe łapki
przebierają najszybciej, jak mogą.
-Tia! – odkrzykuje radośnie Panna-Dziewczynka i
zajmuje szybciutko miejsce gdzieś między fioletowym, a czerwonym. Oczywiście, musi też
wsiadać miś Chrapuś, pajacyk Senek i ma się rozumieć Kocurka. Ale Kocurki nie
ma! Nie ma i nie ma! Kari postanawia więc ruszać bez niej. Daje sygnał i wolniutko
rusza z miejsca, a potem coraz szybciej robi kilka tras wokół domu, aż do
momentu, gdy Nati zainteresowana czymś, co dostrzegła po drodze, wyskakuje z
pędzącej gąsienicy i rozpoczyna nową zabawę.
- Kiedy przychodzi czas na jedzonko, Nati niesie w misiowej
miseczce na przykład owoce. Wtedy Kari natychmiast pierwsza dopada do
czerwonego stoliczka i kładzie na nim grzecznie pyszczek. Czeka, ale rzadko
udaje jej się to czekanie.
- Skubnę tylko troszeczkę… dwie borówki, kawałeczek
mango… przecież muszę mieć siłę na te podróże… - usprawiedliwia się przed samą
sobą. Ale nie musi! Nati uwielbia jeść ze swoimi zabawkami, to takie misiowe!
Czytanie bajek też jest misiowe, najbardziej na
świecie. Tej przyjemności nie opuszcza nikt. Natusia wybiera książeczki, sadowi
się na kolanach babci, a wszystkie zabawki tłoczą się, żeby dobrze widzieć obrazki.
Jest taki gwar, śmiechy i piski, że musi paść pierwsze słowo, żeby się wszyscy
uciszyli. Kari wieczorem przysięga, że gdy babcia czyta, ona widzi, jak słowa
zamieniają się w kolorowe obrazki i płyną niczym chmurki po niebie w pogodny
dzień. Jest jasne jak słońce, że każda chmurka paraduje przed Natalią i przed
gąsienicą też, przeczcież, oczywiście…
Dziś z samego rana wybuchła nowa awanturka. Kari
przechwalała się jak co dzień:
- A wczoraj, to w czasie przejażdżki odkryłyśmy z Nati kryjówkę Pani Kotki! O tam! Za zasłoną!
- Chyba zmyślasz - zawołał dywanik - przecież Pani
Kotka ma swój domek w rogu pokoju, nie musi szukać kryjówek.
- No chyba że przed tobą - zawołała wesoło piłka
Mania.
- Nie jesteś, Kari, najważniejsza! – przekrzykują się puzzle.
- My też jesteśmy ważne! I my! I my! – wołają
układanki, pluszaki i kredki. Ale Kari się nie przejmuje i nie słucha ich. Po
prostu wie swoje i już!
Wieczorem, gdy cały świat ziewa i czeka na słodkie sny, a potem razem z nimi zasypia
bezpiecznie w łóżeczku, gąsienica przywołuje Panią Kotkę. Uwielbia słuchać jej
cichego mruczenia. Czasem nawet przeprasza za codzienne przechwałki…
Pani Kotka tylko się uśmiecha, zna przecież
dobre serce Kari. Więc w absolutnej zgodzie układają się wygodnie w fotelu i
czekają na następny, niezwykły, Nataliowy dzień.
08 listopada, 2022
Bajka na wieży z klocków (Misiowe bajki 6.)
18 października, 2022
Bajka pogody ducha (Pogodowe bajki 10.)
16 października, 2022
Bajka Pogodnego Miasteczka (Pogodowe bajki 9.)
Bajka Kredkowej Jesieni ( Pogodowe bajki 8.)
28 września, 2022
Bajka oszroniona (Pogodowe bajki 7.)
- Ale ekstra! Tato! Tato! Dziadek
przyjechał! Chodź szybko! - wydzierał się Ronek wniebogłosy. - Już, już! Idę! –
odpowiedział tato Przymrozek i zamyślił się. Jakiż to powód sprowadza Ojca tak
wcześnie z wizytą. Spodziewali się go dopiero za dwa, trzy miesiące. Zaciekawiony
wyszedł na podwórko i zobaczył piękny Ojcowski śnieżnobiały płaszcz, który w porannym słońcu lśnił jak milion diamentów
rozsypanych po świecie. A i mały Ron już zdążył z radości oszronić wszystkie
drzewa, krzewy i samochody sąsiadów. Było pięknie!
- Ojcze! Co Cię sprowadza do nas o
tej porze - spytał z troską w głosie Przymrozek. Pani Zima nawet jeszcze nie
szykuje się do drogi. Wczoraj na herbatce była u nas jej siostra - Pani Jesień!
- A czy coś musi się stać.
Przecież to nie nowość, że wpadam czasem z wizytą. Przed nadejściem zimy mam
więcej czasu, a na królewskim dworze nic się teraz nie dzieje. Zapasy śnieżynek
gotowe, nowe mroźne wzory zaprojektowane. Więc cóż robić! Zatęskniłem za wnukiem,
moim małym Szronkiem! Zostanę do południa, jeśli pozwolicie.
- Ależ zapraszamy! - Tak Dziadku,
zapraszamy! – wołał Ronek. Wszyscy na
pewno ucieszą się, że tak cudownie upiększyliśmy świat, bo letnie i jesienne kolory
całkiem już wyblakły!
- No nie wiem, nie wiem, szkrabie…
- uśmiechnął się pod wąsem Dziadek.
Ronek
posiedział z dorosłymi w domu, a potem postanowił zobaczyć, czy efekty
przyjazdu Dziadka zachwyciły wszystkich wokół. Jakież było jego zdziwienie, gdy
uszy wypełniła mu błyskawicznie lawina narzekań. Ludzie byli wściekli, w środku
jesieni musieli oskrobywać szyby samochodów z mroźnych śladów i cudownych
efektów radości Ronka! Szron na szybach w żadnym razie ich nie zachwycał.
Mówili coś o zmianie opon, skandalicznie wczesnych opadach i tak dalej. Ron
płakał, a jego łzy zastygały jak
kryształowe sopelki na wszystkich krzewach i płotach. Jak ja to powiem
Dziadkowi, będzie mu przykro, że nikt nas tu nie lubi. Nawet ptaki
spomarańczowiałe z nagłego zimna i zacietrzewione wydzierają się w swoich językach.
Wtedy
niespodziewanie i zupełnie nie wiadomo skąd pojawiła się E-Wróżka! Usiadła obok
Ronka na ceglanym murku i powiedziała: - Nie martw się, ludzie stale narzekają,
zawsze coś im w pogodzie nie pasuje. A to za gorąco, a to za zimno, a to znów
zbyt często pada… Nie zmienią się nagle. Ale zaraz zobaczysz, że jak zwykle i dziś szybko spojrzą na świat z
innej perspektywy.
I rzeczywiście,
po chwili Pani Pomponikowa orzekła, że powietrze jest rześkie, zupełnie wiosenne, a
świat wygląda jak po solidnej kąpieli! Jej sąsiad - pan Pętelka - uśmiechnięty
zawołał do żony: - Rozruszałem się i całkiem mi ciepło. Nagle jakoś chce mi się
coś robić! Jak mogłem siedzieć od tylu dni przed telewizorem.
Tylko dzieci
wcale nie miały z niczym problemu, piszczały na widok śniegu i szronu, robiły
sobie selfi na tle upiększonych przez Ronka krzewów i natychmiast chciały
wyciągać z piwnicy sanki, mimo że jesień była w pełni.
Przymrozek Ronek
uśmiechnął się szeroko, spojrzał na drzewa. Ptaki zdążyły ochłonąć i znów
wyglądały jak najpiękniejsze broszki drzew i to śpiewające! A wszystko dzięki wizycie Dziadka!
Bajka w chmurach (Pogodowe bajki 6.)
Jesień
rozgościła się na dobre. Wszystko jest inne. Jakby pierwszy raz świat wystroił się
w wełniany szal skłębionych chmur. Ale co tam świat! To one - jesienne chmury
wreszcie mogą zagrać główną rolę w teatrze kolorów i światła. Bawią się doskonale.
Wieczorami lubią tworzyć stado, zanim słońce zajdzie. Na przykucnięte na ziemi
domy, rzeki, stawy i lasy leje się wtedy cudowne szafirowe światło przetykane
pasmami głębokiego cynamonu i pomarańczy.
Stratuś jest jeszcze całkiem małą chmurką i tylko obserwuje popisy starszych chmur. Zawsze z zachwytem patrzy na to, jak świat w jednej chwili zmienia się całkowicie, jakby ludzie błyskawicznie go przemalowali, zmienili dachówki swoich domów na turkusowe albo złociste, albo purpurowe, albo nawet czarne jak smoła. Razem z Lusią, chmurką deszczową żeglują po niebie na grzbiecie wiatrowego rumaka. Raz nawet udało im się pokropić znienacka dzieciaki na placu zabaw. Ale było śmiechu i radości! Dzieci wirowały jak szalone, podnosiły głowy do góry, łapały krople deszczu w dłonie i wołały radośnie do Lusi i Stratusia: - Ekstra! – Super! – Czadowo! - Deszczyk jak na wiosnę! - Jeszcze! - Jeszcze!
To porównanie
do słabiutkich wiosennych deszczyków wcale się chmurkom nie spodobało! Przecież
one są jesienne! Groźne! Kłębiaste! Deszczowe! Ale co tam! Szkoda czasu na
obrażanie się, bo wiaterek już czeka, gotowy zabrać przyjaciół w kolejną podróż.
Pędzą więc i oczom nie wierzą, że ich lot przemienia świat, otula cieniem i
głaszcze wpuszczanymi nagle promieniami zachodzącego słońca. Wszystko wybucha
tysiącem nowych barw. Chmurki podziwiają magiczny pokaz mody, który udaje im
się stworzyć. Zupełnie jakby były dorosłymi, jesiennymi chmurami.
20 czerwca, 2022
Bajka poziomkowa (Owocowe bajki 10.)
Zbliżały się urodziny Pani Kotki. Tak, była
czasem marudna i rządziła się bardzo, ale cóż, nikt nie wyobrażał sobie bez
niej Czereśniowej Spiżarni. Dlatego właśnie wszyscy chcieli przygotować dla
niej jakąś wyjątkową niespodziankę. W sobotni wieczór Pajęczyca spytała niby
przypadkiem:
- Marzysz
czasem o niespodziankach?
- Pewnie.
Najczęściej myślę o tym, że wyleguję się na leśnej polanie pełnej cudownie
pachnących krzaków poziomek. Wiesz, jak lubię poziomki, prawda? No więc leżę
sobie, sięgam łapką, potrącam lekko cudowny owoc, a on sam turla się do mojego
pyszczka… Ach, co za magia…
I Kocurka rozmarzyła
się w najlepsze, a Pani Pajęczyca zdębiała!
- Poziomki?
- Kot? - No chyba nie wierzę!
Mimo to opowiedziała całej reszcie o dokonanym odkryciu bardzo
dokładnie i po wieczornej naradzie wszystko było ustalone. Pan Schowek swoimi magicznymi
kanałami namówił mieszkańców Poziomkowej Wioski, aby przyjęli zaproszenie do
Czereśniowej Spiżarni na ten jeden wyjątkowy wieczór.
W Dniu Kocich Urodzin Pani Kotka udała się do Generała Agresta,
który przysięgał, że ma dla niej ważne, strategiczne zadanie. To był właśnie
ten moment, kiedy Poziomki pojawiły się w Spiżarni. Miękki,
zielony i bajecznie pachnący dywan otulił dosłownie wszystko. Myszka całkiem zniknęła
w gąszczu, a Pajęczyca tylko świeciła oczami z górnej półki.
Gdy Pani Kotka wróciła, miauknęła ze zdumienia! Od słodkiego,
poziomkowego zapachu zakręciło jej się w głowie, więc czmychnęła pod regał i
oszołomiona, całkiem straciła i głos, i odwagę. Dopiero gdy rozległo się
chóralne: „Sto lat!”, zaczęła ostrożnie rozglądać się wokół. Było naprawdę jak w
kocich marzeniach! Wszędzie dorodne krzaki poziomek! Wystarczył ruch łapką i… wiecie
co dalej:)
To były urodziny, jakich świat nie widział! Wszyscy turlali się
po poziomkowych dywanach, a one znosiły to z godnością.
Pod wieczór rozniosło się po Wyspie, co i jak, więc inni też
zapragnęli zaproszenia do Czereśniowej Spiżarni. Jednak Pan Schowek zgodził się
wyłącznie na Kwietną Łąkę, ale, niestety, musiała ulokować się na Agrestowych
Poligonach. Jak się okazało, dla nikogo nie była to przeszkoda. Spiżarnianie i
Łąka byli zachwyceni!
A wszystko dzięki marzeniom Pani Kotki. I urodzinom, oczywiście. I przyjaciołom, ma się rozumieć:)