03 marca, 2021
Bajka Życzliwa (Emocyjne bajki 5.)
02 marca, 2021
Bajka Bezpieczna (Emocyjne bajki 4.)
Od razu budziła zaufanie. Nosiła
wygodny, błękitny kombinezon, trampki i czapkę z daszkiem, nad którym widać było
szafirowy napis: Już biegnę na pomoc! Nie była zbyt wesoła, ale też nie dąsała
się z byle powodu. Zwyczajnie nie miała na to czasu, bo była bardzo
zapracowana.
Cokolwiek robiła, miała jakichś sumiennych
pomocników. A to motyle rozmieszczały razem z nią tabliczki z napisem: „Uwaga
trujące owoce!”, a to ptaki znosiły gałązki, żeby oznaczyć powstałe po ulewie
zapadliska- i tak bez końca.
Bezpieczna pracowała nawet nocą.
Udawała się wtedy na puste dróżki i ścieżki, oczywiście nie sama, zapraszała na
wyprawy pająki i razem snuli błyszczące pasma jasnych pajęczyn w miejscach najwygodniejszego
przejścia z jednej strony dróżki, na drugą. Nocą,
wędrowała też głębiej w las ze świetlikami i wskazywała drogę zabłąkanym podróżnikom.
Nosiła w kieszeniach różne, szczelnie zapakowane smakołyki dla zgłodniałych i zapracowanych, no i nie
zapominała o świeżej wodzie dla utrudzonych, wędrownych ptaków.
Nie potrzebowała wiele snu, ale
zawsze odpoczywała wystarczająco długo, by rano z radosnym uśmiechem pędzić na
spotkanie z najmłodszymi Emocjanami i uczyć ich, jak śmiało wyruszać na
spotkania z przeżyciami innych istot. W szkole Wróżki Tysiąca Emocji prowadziła
też lekcje z bezpiecznego podróżowania archipelavią, a nawet kurs pilotowania
autolotów.
Można by długo opowiadać o niezwykłym życiu Bezpiecznej Bajki, jednak wystarczy powiedzieć, że potrafiła być bezpieczna, bo umiała prosić o pomoc. Każdego dnia była też w stanie pomagać innym żyć bezpiecznie, bo chciała słyszeć ich prośby o wsparcie.
01 marca, 2021
Bajka Wyspy Tysiąca Emocji (Emocyjne bajki 3.)
20 lutego, 2021
Bajka Śnieżnobiała Weekendowa (Kolorowe bajki 10.)

Śnieżnobiała uważa się za wyjątkową także dlatego, że bez
niej nie byłoby wirującego puchu, bałwana śniegowego i cudownych kożuszków, w
które stroją się zimą domy, drzewa, krzewy i cały świat! Jest przekonana, że
Święta, które zimą celebruje wielu ludzi, są na nic bez jej obecności. Ale to, to
już zwyczajnie, przechwałki! Takie same jak te, że jest najlepszą przyjaciółką
Mikołaja i szefową wszystkich elfów, i że bez niej żaden prezent pod choinką by
się nie zjawił! Uwierzycie?
Muszę też dodać, że Śnieżnobiała kocha modę. Często paraduje
po wybiegach w Atelier Makowych Panien i przyjaźni się z Lisią-Alisią. Rzadko się
zdarza, by opuściła jakiś ślub, suknie panien młodych to jej konik!
Domyślacie się zapewne, że śnieżna biel zobowiązuje, więc na
całym Archipelagu Bajki na Raz nie znajdziecie większej czyścioszki niż nasza
Śnieżnobiała! Łazienka i pralnia to w jej domu największe pomieszczenia!
Biblioteka jest pełna poradników z patentami na wywabianie plam i przywracanie
wszystkiemu śnieżnej bieli. Trzeba przyznać, że jest w tym dobra! Dlatego
właśnie jest czyściutka, pachnie nieziemsko i wygląda jak z najpiękniejszego
obrazka! W tym akurat możecie zawsze brać z niej przykład, daję słowo, że poczujecie
się bajecznie!
Bajka Biała Weekendowa (Kolorowe bajki 9.)

Ona jest tak zwyczajnie wszędzie. I jest światłem. Otula
miękko góry, doliny, morza i lasy, żeby wydobywać z nich najpiękniejsze kolory.
Jest mistrzynią w biegach. Potrafi błyskawicznie docierać w najdalsze zakątki
świata. Jej ulubioną zabawą jest wyszukiwanie przeszkód, dzięki którym
rozprasza się na wszystkie kolory tęczy. Uwielbia to!
Biała Bajka mieszka też u Ciebie:) Spójrz tylko na sufit!
Nawet jeśli wszystkie ściany masz najbarwniej wytapetowane- sufit należy do
niej! A czy pamiętasz swoją drogę do domu babci albo do przedszkola, czy
szkoły? Tak! Oczywiście! To ona przeprowadza Cię przez niebezpieczne ulice, bo
wyświetla na jezdniach białe, bezpieczne pasy. Da się zauważyć, prawda? Niezła
z niej opiekunka! Nalewa mleko do dzbanka, sojowe na przykład:) O naukę też
dba, bieli wszystkie karteczki książek i zeszytów. Zaprasza też czasem inne
kolorowe bajki, żeby tworzyły niezwykłe obrazki, ale to ona-Biała- jest
Karteczkową Panią.
Ma niezwykłych przyjaciół. Najczęściej widuje się ją z
grzecznymi bajkami. One nawet mają wspólny projekt! Otóż, gdy ktoś chce zmienić
się na lepsze, zabierają ze sobą to, co się nie udało, wycierają to po prostu
swoimi magicznymi gumkami i wspólnie otwierają nową, czyściutką i bielutką
kartę następnego dnia, na której można spisywać coraz lepsze, dobre uczynki! Niezłe,
prawda?
Rozejrzyj się wokół i pozdrów Białą Bajkę, bo wszyscy tak bardzo się przyzwyczaili do jej obecności, że zazwyczaj nawet jej nie dostrzegają…
17 lutego, 2021
Bajka Puszystka (Ptakoteka 10.)

16 lutego, 2021
Bajka Czikczirika (Ptakoteka 9.)
Bajka Czubopiórki (Ptakoteka 8.)
Czubopiórka nigdy się nie uśmiechała. Właściwie, nawet gdyby to robiła i tak większość mieszkańców Ptasiej Wyspy nie miałaby szans, żeby odpowiedzieć tym samym, bo nikt nie widział jej głowy, a co dopiero uśmiechu. Dlaczego? Otóż, Czubopiórka była baaaardzo wysoka. Nikt w rodzinie nie wyróżniał się tak jak ona. Od pokoleń mieli wprawdzie wszyscy długie nogi pozwalające brodzić w rozkosznej wodzie, ale bez przesady, nie tak długie! Tylko ONA! Czubopiórka Ina- została szczególnie obdarowana przez naturę.
Wstydziła się i złościła na przemian. Inne pisklaki nie chciały się z nią bawić. Zawsze wygrywała wyścigi, nie było dla niej miejsca, w które nie sięgnęłaby wzrokiem, więc trudno było z nią wygrać i nawet po prostu porozmawiać. Cała rodzina wspierała Inę jak mogła, ale wiadomo, dla rodziny zawsze jest się kimś wyjątkowym, więc to jej nie wystarczało.
Wszystko zmieniło się dopiero,
gdy zasiadła w klasie pana Piórchotka. Na jednej z pierwszych lekcji okazało się,
że pan Długoptak zabrał gdzieś drabinę służąca do zdejmowania książek z
najwyższych półek. Ponieważ latanie w klasie było zabronione, pan Piórchotek
zwrócił się do Iny:
- Co za szczęśliwe zrządzenie
losu, że cię mamy! Proszę znajdź nam na drugiej półce od góry Księgę Dobrych
Manier. Ina podała ją natychmiast, bo nawet nie musiała stawać na palcach, by do
niej dosięgnąć.
Innym razem wybrali się na zajęcia fotograficzne
w teren. Każde z piskląt robiło zdjęcia trawie, kwiatom lub chmurom, bo poza
szkołą wolno było latać. Tylko zdjęcia Iny były jak żadne. Udało jej się dostrzec
owady w koronach drzew, zajrzała do dziupli gościnnych Puszkunów i natrafiła w załomie
skalnym na rzadką odmianę porostów. Hitem jednak okazało się zdjęcie pana
Muszlaka, który ma dom tak daleko od brzegu zatoki, że żaden ptak tam z dość ciężkim
aparatem nie doleci. Żaden, oprócz Iny o długich nogach, która zdołała tam dojść!
Zajęcia z fotografii uczyniły z
Iny główną reporterkę Szkoły Ptasiej Wyspy i zapewniły naprawdę niezłą
popularność! Życie Czubopiórki zmieniło się jednak na dobre wtedy, gdy pan
Piórchotek rozpoczął zajęcia latania rekreacyjnego. Pisklaki miały za zadanie
lecieć w grupie, podziwiać Ptasią Wyspę i wspólnie zapamiętać jak najwięcej pięknych
miejsc. W czasie tych lotów okazało się, że wszyscy dobrze się widzą, bo ptasie
nogi płynęły spokojnie za właścicielami i nie przeszkadzały w niczym. Ina wesoło
pitpilitała z innymi i bawiła się doskonale. Koleżanki wtedy najlepiej mogły
podziwiać wspaniały pióropusz mieniący się zielenią na jej głowie, bo gdy
siedzieli w ławkach na lekcji, nie było na to czasu.
Więc wreszcie, dzięki niezwykłemu
panu Piórchotkowi okazało się, że naprawdę każdy jest wyjątkowy, i że każda wyjątkowość
może przynieść szczęście, jeśli się ją zrozumie, polubi i mądrze wykorzysta.
15 lutego, 2021
Bajka Boćkleków (Ptakoteka 7.)

13 lutego, 2021
Bajka Piórchotka (Ptakoteka 6.)
-Moi Kochani! Postanowiłam wzbogacić Królewski Teatr
Radości „U Płaskuszka” o wnętrza nowej bajkańskiej szkoły. A wszystko za sprawą
niezwykłego Piórchotka, którego mianuję jej profesorem i dyrektorem
jednocześnie. Muszę dodać, że mamy nawet pierwszego ucznia! Został nim
Piskluszek! Brawa! E-Wróżka podesłała chmurkę, na której mały Piskluszek
podpłynął na sam środek. Rozległy się brawa, a Piórchotek uścisnął skrzydło
swojego pierwszego ucznia i wręczył mu czapkę z daszkiem, na otoku której
widniała nazwa szkoły. Natychmiast podniosły się skrzydła wielu troskliwych
rodziców, którzy zapragnęli powierzyć Piórchotkowi edukację swoich pociech. Pan Długoptak podchodził do wszystkich po
kolei z spisywał imiona chętnych na liście, która wiła się jak strumyk w
Smoczej Dolinie. Piórchotek był tak szczęśliwy, że nad jego głową wciąż
wirowały złote i brylantowe gwiazdki.
Tylko pan Sztachetka kręcił
deseczkami i mruczał: -No coś takiego…, nigdy bym nie pomyślał…, chyba się
starzeję, choć płaszcz mam nowy i w modny wzorek, a o świecie wiem to i owo… . Wiem,
nie wiem, z dzieciakami do szkoły chyba nie wypada…, swoje lata już w końcu
mam… I wtedy usłyszał dźwięczące dumą słowa Piórchotka: -W każdym wieku można
się uczyć w naszej szkole, właśnie pojawiło się na liście uczniów nazwisko pana
Sztachetki, brawo! I rozpoczęła się wesoła zabawa, a pan Sztachetka aż
podskakiwał z radości, bo nikt się z niego nie naśmiewał, tylko wszyscy mu gratulowali!
Bajka Trelifiolki (Ptakoteka 5.)
12 lutego, 2021
Bajka Płaskuszka (Ptakoteka 4.)
To był ptak najmilszy ze
wszystkich mieszkańców wyspy. Serio! Często chodził piechotą, co innym ptakom
nie zdarzało się zbyt często, a nawet śmiało mogę powiedzieć, że nigdy. Na
Ptasiej Wyspie wszyscy święcie wierzyli, że spotkanie Płaskuszka o wschodzie słońca
wróży rozświergolony dzień pełen radości i miłych niespodzianek. Zdarzało się,
że Płaskuś, wiedząc o czyimś problemie albo smutku, specjalnie przechadzał się o
świcie blisko jego domku, żeby odpędzić smutki i wspólnie zrobić coś
niezwykłego.
Zrobiło się jeszcze bardziej
niezwykle, gdy w pewien piątkowy poranek do drzwi Płaskusiowego domku ktoś
natarczywie załomotał. Gdy tylko klucz zatańczył dwa razy w zamku, a zasuwka
odskoczyła z gracją, do wnętrza weszła, a może lepiej byłoby powiedzieć, wpadła
jak wiosenna burza niezwykła i, co muszę podkreślić, nieznana gospodarzowi
persona.
Płaskuś oniemiał, uśmiechał się
bliski chichotu i pocierał bezradnie fioletowe piórka na brzuszku. Zanim
odszukał myśl, co by tu można było powiedzieć w tej sytuacji, falująca kula
cytrynowych, limonkowych i pomarańczowych piór znieruchomiała, a na jej szczycie ukazała się malutka główka o
wielkich czekoladowych oczach przysłoniętych nieco daszkiem kraciastej
czapeczki. W sekundzie wszystko stało się jasne! Przybyła dawno niewidziana na
wyspie Wróżka Emer! Płaskuszek właśnie
miał radośnie i grzecznie powiedzieć: -Siemka, gdy pomieszczenie wypełniło się
słodkim zapachem melodyjnych słów, które nijak nie pasowały do kuli tańczącego
pierza.
-Mój drogi, do dzieła! Nie stój
tak, do roboty!
-Aaaa…le co mam robić, właściwie?
Zapytał po raz drugi zbity z tropu Płaskuś.
-Jak to co! Ratować!, Ratować,
mój ty Lilaczku…
-O, no to, to już nie! Tylko nie
Lilaczku! Płaskuszek nie znosił tego przezwiska. Dreptało za nim od przedszkola
i zawsze przypominało kokardki, które trzy siostry z uporem wiązały na jego ogonie,
ku uciesze innych pisklaków… Gdy ochłonął, uchwycił przemykającą myśl, że może
chodzi o ratowanie Czarnielota, który postanowił ostatnio zostać pustelnikiem,
ale…
Emer podobno umiała czytać w myślach,
tym razem zignorowała zupełnie oburzenie gospodarza, a może z tym czytaniem to
były tylko plotki? Dość że bez ceregieli wyłożyła wreszcie sprawę. Otóż,
Kolorowa Królowa zdecydowała, że na Ptasiej Wyspie powstanie Królewski Teatr Radości
i właśnie Płaskuszek został wybrany na jego szefa… Zapadło niezręczne milczenie…
Po chwili dało się słyszeć ciche pitpilenie i, rezolutny zazwyczaj, właściciel fioletowego
pierza wypalił:
-Nie mogę, absolutnie nie mogę… przecież
moje spacery… rozmowy… no i w ogóle… Nic z tego, odmawiam!
-Oj tam, nie marudź… zaśpiewała
Emer, zafalowała burzą modnych piór i już stali przed okazałym gmachem, do
którego drzwi prowadziły wprost z salonu Płaskuszka! Pod sklepieniem nowego
wnętrza unosił się fioletowy szyld:
Królewski Teatr
Radości „U Płaskuszka”
Przyjdź koniecznie na
magiczny spacer!
Co to się działo! Wszyscy znowu
mieli świeżą atrakcję, nawet modnisia Lisia-Alisia od czasu do czasu zamykała
swój salon i radośnie przemierzała brzozowe alejki teatralnej sceny.
Płaskuszek był szczęśliwy! Bez
względu na pogodę i porę roku mógł teraz spacerować do woli z mieszkańcami
wyspy po magicznej scenie, która zawsze zjawiała się tam, gdzie akurat była potrzebna!