20 kwietnia, 2021

Bajka smoczego spokoju (Smocze bajki 4.)


-Oj… -westchnął Strachuś.

-Ojoj, nawet. -dodał Człapuś.

-No, to fakt. -potwierdził Strachuś. -A już myślałem, że wszystko załatwione, gdy udało nam się zatrudnić mecenas Szpileczkę! Tak dobrze szło! Ej, te smoooooczyce!

-No i smoczusie… Też pragną sławy, baalotu Ziemian na naszym niebie i smok wie, czego jeszcze.

-Ale wiesz, Człapusiu, jakoś nie mogę uwierzyć, że panna Kocurka im pomaga. Bo niby dlaczego miałaby.

-Któż to wie! Za kotem nie trafisz! -dodał filozoficznie Strachuś.

Gdy tak niespiesznie gawędzili, nagle, na niebie, na wprost ich smoczych nosów pojawił się wielki, powiewający na wietrze, imponujący baner i zaczęły się na nim pojawiać obrazy smoków:

-Malina w locie i napis: „Niepokonana mistrzyni smoczych walk!”

-Niuńka błyskająca pazurkami i napis:  „To na ciebie ostrzy pazurki!”

-Lilka z podpisem: „Ona stale ma cię na oku!"

-Smofesor nad księgami i oczywiście hasło: „Smocza mądrość to ON!”

Małe smoczątka z uroczym komentarzem: „O takim przyjacielu zawsze marzyłeś!”

Po tym obrazie wystrzeliły zdjęcia Smoczej Wyspy tak piękne, że zdumionym przyjaciołom zaparło dech w piersiach.

-Jest co podziwiać, nie ma co. Szepnął jakoś przybity Człapuś i wbił wzrok w swoje wielkie, smocze stopy.

-Ej, patrz! -zawołał Strachuś.

Człapuś podniósł głowę i zobaczył… samego siebie… Naprawdę wyglądał znakomicie! Jak prawdziwy bohater! Napis głosił: „Wielki Strażnik Smoczej Wyspy- czuwa!"

Po chwili rozbłysnął w całej okazałości połyskujący złotem wizerunek Strachusia opatrzony komentarzem: „Smoczy Władca Tajemnic - przed nim nic się nie ukryje!”

Potem pokazano błękitny portret Chlapacego, ale ani Strachuś, ani Człapuś nie zdążyli przeczytać hasła: "Smoczy władca Głębin- znajdzie cię nawet w kropli wody!" -bo ich po prostu zamurowało.

-Ale że my… na niebie… jak bohaterowie Smoczej Wyspy… tacy wspaniali, tacy groźni, tacy ważni i potrzebni…

Zapadło milczenie. Wokół smoki wiwatowały, bo przygotowania do prezentacji Smoczej Wyspy zostały zakończone. Smofesor wszystkim gratulował. Obwieścił też, że mecenas Szpileczka kończy negocjacje z Kolorową Królową i być może odbędzie się tylko jeden pokaz smoczych walk dla Ziemian.

Strachuś i Człapuś poderwali się na równe nogi. - Ale czemu? -Wszystko dobrze wygląda! -Rozmyśliliśmy się w zasadzie… te pokazy to w końcu nic złego…

-Smofesor zaniemówił. Smoki swoim zwyczajem znieruchomiały ze zdumienia…

-No co? -Trzeba umieć przyznać się do błędu… -I zmienić zdanie, kiedy trzeba… -jąkali się przyjaciele, którzy przed oczami wciąż mieli obrazy własnych, szlachetnych i doskonałych wizerunków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz