29 września, 2024

Bajka w modrzewiowym domu (Telefoniczne bajki 7.)

- Ach, znowu się pomyliłam… Jaki to był numer… A! Już pamiętam! 11-XY-##-00! Tak! Sójka Celinka aż zatrzepotała z radości skrzydłami i rozłożyła swój wyjątkowy, błękitny ogonek.

- Pani Sowa? Nareszcie!

- Co tam, Celino? Czemu wydzwaniasz z samego rana?

- Musimy zwołać dziś naradę przy modrzewiowym domu! Koniecznie!

- O, chyba mamy już nowych mieszkańców? Tak? - ucieszyła się pani Sowa.

- Tak! Tak! Właśnie! Nareszcie!

No i się zaczęło… Po zachodzie słońca w Malachitowym Lesie rozdzwoniły się wszystkie telefony. Wieść o tym, że na polankę obok modrzewiowego domu przybędą wszystkie wróżki z dworu Kolorowej Królowej, no i że będą też E-Wróżka i El-Mag – zelektryzowała wszystkich.

Wiewiórki Basia i Kasia dzwoniły do siebie co kilka minut, w końcu postanowiły włożyć kożuszki wyszywane złotą nitką i naszyjniki z buczynowych orzeszków. Zające umówiły się, że na sygnał rozpoczęcia imprezy wyskoczą na środek i odtańczą zajęczy taniec radości. Nawet niedźwiedź Bartłomiej konsultował kilka razy oświetlenie sceny z Antonim jeleniem. Cały las brzęczał radosnymi dzwonkami.

Kiedy słońce ułożyło się wygodnie na wierzchołkach drzew, wszystko było gotowe. Szum wiatrowych rumaków uciszył zebranych, którzy w zachwycie obserwowali nieziemski orszak z królewskiego dworu sunący po zielonym dywanie z mchu. Odświętne stroje, unoszące się w powietrzu wzruszenie, radość, zaciekawienie i euforia migotały magicznie wraz ze światłem świetlików. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, na scenę sfrunęła pani Sowa.

- Kochani! – uciszyła machnięciem skrzydła rozemocjonowanych zebranych. Rozpoczynamy akcję „Modrzewiowy Dom”! Niech ludzie poczują się u nas jak w domu!

Na te słowa rozległy się brawa, calutka widownia rozbłysła światełkami telefonów, a zaraz po zajęczym tańcu obok pani Sowy stanął El-Mag i rzekł:

- Przygotowaliśmy z E-Wróżką dla nowych mieszkańców, jak zawsze, pakiet powitalny: ilekroć wyjdą przed dom, nadpłyną z Wiatrowej Wyspy orzeźwiające fale lekkich powiewów, potem promienie słońca zagrają w berka między gałązkami brzóz a wokół rozsnuje się woń fiołków z zieloną sosnową nutą. Dodaliśmy też brylantowe iskierki kropel rosy na kiściach dojrzałych jarzębin i purpurę błyszczących głogów. Ten niezwykły pokaz będzie uruchamiany przez dyżurujące ptaki za pomocą magicznego przycisku umieszczonego na wierzchołku dębu.

Wróżka Tysiąca Emocji, która stanęła bezszelestnie obok El-Maga, dodała:

- Ja, ukryłam wśród bursztynowych kwiatów wzruszenie, a spokój w szumie przelatujących ptaków. Nieustającą radość rozpięłam na świetlistych chmurkach strzegących modrzewiowego domostwa. Na koniec roztoczyła wokół cudowną tęczę przyjaźni i poczucie bliskości, więc szczęśliwi mieszkańcy lasu zaczęli tańczyć i śpiewać ulubione piosenki z kultowego repertuaru szpaka Szelki i  wilgi Leona.

Pani Sowa, nie przerywając zabawy, poleciła na wszelki wypadek wyświetlić na rozgwieżdżonym niebie alarmowy numer telefonu El-Maga.

Tylko myszka Sza nie była zadowolona. Złożyła już dawno u pani Sowy projekt „Z myszką - jak w dym!”. Pragnęła zamieszkać w uroczej norce wygryzionej pod schodami prowadzącymi na piętro modrzewiowego domu i wspólnie z nowymi mieszkańcami Malachitowego Lasu relaksować się na obszernej sofie, słuchając nagranych po mistrzowsku przez smoka Bibliotecznego - „Mysich opowieści”. Niestety, znowu się nie udało. Podobno Wróżka Tysiąca Emocji orzekła, że to projekt zbyt radykalny.

- A myślałam, że się przyjaźnimy… - ponura myśl wdarła się bez pytania do zawiedzionej mysiej główki i nie zamierzała się wynieść. Absolutnie.   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz