Lato bujało się od rana w hamaku. Obserwowało płynące po niebie obłoczki i machało do nich gałązkami pobliskiej brzozy. Kiedy nadpływała chmurka w kształcie delfina lub wieloryba zmieniało się w lekki podmuch wiatru i płynęło na jej grzbiecie po niebie niczym mazurska żaglówka. Było magicznie!
I nagle!:)
Tak, bez „I nagle!” nie ma żadnej opowieści…
Więc: I nagle rozległo się: - Łup! I znowu: - Łup! - Łup!
Lato nie było przygotowane na żadne ŁUP! Miało umowę z E-Wróżką, że hamakowego tygodnia nie zmącą żadne grzmoty, ulewy, grady ani nawet mżawki! Więc co się dzieje? Chcąc, nie chcąc popłynęło w kierunku dziwnych hałasów i po chwili zniecierpliwienie zamieniło się w kolejny letni zachwyt!
- Cześć! – Hej! – Hejka! - Siema! - O, witamy! - Dzień dobry! – Kim jesteś?
- Ja… ja, to chyba oczywiste, ja jestem LATO! A wy co robicie? I czemu tak głośno?
- Głośno? - Za głośno? – Ojoj, przepraszamy! – Ale to takie mega, że z radości zapominałyśmy o hałasach!
- A to przypadkiem nie za wcześnie na wasze skoki? Jest dopiero połowa lipca! Do jesieni daleko! Chyba nie jesteście wystarczająco gotowe!
- Ależ jesteśmy! Pilotujemy nowy sezon! Mamy wystarczająco złocisty kolor i słodki smak, i chrupkość, żeby pacać w trawę i hopsać do koszyków!
- Rzeczywiście… Trudno zaprzeczyć… Ale leżenie w trawie chyba nie jest najzdrowsze?
- No nie. Masz rację… Nie martw się o nas, bo… O! O tam! Tam patrz!
Lato spojrzało TAM, ale nic nie dostrzegło, bo promienie słońca jak roleta przesłoniły mu widok. Po chwili jednak usłyszało znajomy świst…
Tak! To ona! To wróżka Niu i Kolorowa Królowa z całym dworem! Zanim lato zdążyło ułożyć zgrabne powitanie, nadpływająca wróżka bez zbędnych wstępów oznajmiła:
- Jesteśmy! Pora rozpocząć nowy koszykowy sezon! Zgrabnie skinęła w kierunku orszaku i przywołała wilgę Leona, który natychmiast przyfrunął z wielkim koszem!
- Moje kochane, zapraszam!
Lato spojrzało w kierunku przycupniętych w trawie bohaterów imprezy i nie mogło uwierzyć, że zapomniało o tym corocznym ceremoniale.
– Chyba się starzeję…
Szybko odpędziło tę jesienną myśl i z zachwytem obserwowało, jak błyszczące w słońcu, dorodne, pachnące bajecznie, pierwsze w tym sezonie JABŁKA płyną z gracją w kierunku kosza, wypełniają go po brzegi i niczym w gondoli odpływają w kierunku pobliskiego domu Ziemian żegnane wesołymi okrzykami wszystkich zebranych.
Potem było już tylko lepiej:) Lato rozwiesiło wśród drzew kolejne hamaki, napełniło szklanki porzeczkowym sokiem i dało znak, by kwartet świerszczy rozpoczął koncert.
Znów było spokojnie, chmurki płynęły po niebie zupełnie jak w familijnym filmie, wróżki rozpylały zapach szczęścia no i lodów czekoladowych z wanilią…
Znacie ten stan, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz