Pokazywanie postów oznaczonych etykietą portret. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą portret. Pokaż wszystkie posty

11 kwietnia, 2019

Bajka Pani Jesieni (Jesienne bajki 8.)




Na schodach pałacowych Królowej Archipelagu Jesiennych Wysp przysiadł jak ciepły, pomarańczowy płomyk świecy- Lis. Spoglądał na drzewa i uśmiechał się na widok wiatrów szalejących wśród wyraźnie zarysowanych gałęzi drzew. Na grzbietach niektórych podmuchów nadlatywał deszcz spływający z peleryny E-Wróżki i wtedy purpura, złoto, cynober i khaki znikały bezpowrotnie ze świata, odkrywając czysty blejtram dla nieuchronnej palety bieli i szarości. Lisek nie wydawał się zmartwiony. Przymykał oczy i już wiedział jak zmiesza farby za rok, żeby wydobyć tony jeszcze cieplejsze, marmoladkami i konfiturami z róży, powidłami śliwkowymi i pękami suszonych ziół. On- Wielki Malarz Jesieni- Lis Ulpe- nie żałował ani jednego pasma znikających kolorów, bowiem przyszłość otwierała przed nim nowe szkatuły barw. 

Na pałacowym dziedzińcu panował ruch. Kto żyw zmierzał do Purpurowej Sali, w której Królowa miała po raz ostatni w tym sezonie zaprezentować się w złotej, jesiennej sukni, którą stworzyła dla niej malarka Alis. Wprawdzie na Jesiennej Wyspie nigdy panowania nie przejmowała Zima, ale dobra pogoda zasypiała, więc Królowa wkładała flanelową suknię w ciepłą kratę i cieplutki kożuszek. Jej wspaniałe, wczesnojesienne suknie trafiały do jedynej w swoim rodzaju Galerii Jesiennej Mody. Na tysiącach manekinów błyszczały fale bursztynu, grzywy rdzawych kryz, krople diamentowych naszyjników, pęki liliowych falban i migoczące malachity koronek. Każda królowa pragnęła zdobyć choćby jeden model z tej kolekcji, ale Pani Jesień była przesądna i powtarzała, że zniknięcie jakiejś sukni z kolekcji, wymaże z pamięci wszystkich istot żyjących na Archipelagach Szafirowego Jeziora rok, w którym ta właśnie suknia powstała. Nikt nie wiedział, czy to prawda, ale też nikt nie odważyłby się tego sprawdzać. Tak więc kolekcja Pani Jesieni była nieustającym obiektem marzeń wszystkich elegantek. Czasem te marzenia płynęły nad pałacem jak barwne, przezroczyste chmurki i pękały na wzór baniek mydlanych, dotykając pałacowych wież. 

W Purpurowej Sali byli już wszyscy. Chór Szpaków i Szczygłów śpiewał słodko, roztaczając aurę nostalgii za dalekimi podróżami, ciepłym słońcem i smakiem świeżych, owocowych soków. Smugi pomarańczowego światła spływały miękko na głowy zebranych i wielkie orzechowe drzwi, które otworzyły się zaskakująco cicho i oczom zebranych ukazała się Pani Jesień. Przywitało ją pełne podziwu -aaaaaaaaaa… i -oooooooooo…, a nawet -ach! To –ach- wywołały chyba rozwiane, płowe włosy podtrzymywane wiankiem z żołędziowymi klejnotami i uroczy, przycupnięty na ramieniu Jesieni, ptak. Wiewiórki Kasia i Basia uznały za hit sezonu parasol z malachitowym wzorem i wiklinowy kosz. Na ich orzechy byłby doskonały. Wszyscy fotografowali mieniącą się złotymi i bursztynowymi nitkami suknię. Trudno było stwierdzić, czy jest pomarańczowa, czerwona, czy złota. Kolory płynęły łagodnie, przenikając się, a na koniec odbijały się w błyszczących pędzelkach futra Lisa Ulpe, który towarzyszył Królowej. Nie wiadomo skąd napłynęły lekko wirujące liście we wszystkich jesiennych barwach, a Smok Babie Lato rozsnuł swój szal w powietrzu, co uczyniło wejście Królowej absolutnie magicznym. 

Pani Jesień pozdrowiła zebranych, przez chwilę pozowała do zdjęć a potem skinęła ręką i na środku Purpurowej Sali pojawił się stół pełen jesiennych przysmaków. Wszyscy podeszli więc, by podziwiać kruche grzybki z masą orzechową, orzeszki nadziewane powidłami i czekoladą, suszone owoce malin, jagód i aronii zdobiące babeczki z musem jabłkowym, orzechy w marcepanowych pralinkach, marmoladki wprost od Panien Jarzębinianek i czekoladowe zestawy ratunkowe Żołędzi. Było bezapelacyjnie wszystko, co czyni z jesieni ukochaną porę roku wszystkich wrażliwych istot, pragnących piękna i przekonanych, że bycie szczęśliwym, to nic złego. 

Degustacja jesiennych promyków szczęścia sprawiła, że nikt nie zauważył powrotu Królowej, która zamieniła już złotą suknię na ciepłą szatę w błękitną krateczkę, oblamowaną puszystym, sztucznym futerkiem w kolorze akwamaryny. Wniesiono kakao i Królowa dołączyła do swoich poddanych, odkrywając po raz pierwszy w tym roku czar później jesieni.