Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gra komputerowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gra komputerowa. Pokaż wszystkie posty

20 kwietnia, 2021

Bajka smoczego tryumfu (Smocze bajki 5.)



Wreszcie nadszedł ten dzień. Od kilku godzin na wyspie gościła już E-Wróżka, która wraz z wiatrowymi rumakami, błyskawicami, ulewą, burzą i wszystkim, czym władała, miała zapewnić nieziemską oprawę smoczemu pokazowi dla Ziemian.

Wokół Smoczego Drzewa wszystko lekko falowało rozedrganymi emocjami, które pędziły od jednego krańca wyspy, do drugiego. Smofesor czuwał nad wszystkim, więc sukces był murowany.

W samo południe na horyzoncie pojawiła się szara kropeczka ziemskiego baalotu, która rosła i nabierała kolorów z chwili na chwilę. To był ten moment, w którym przedstawienie musiało się rozpocząć.

Najpierw dało się słyszeć dudniące głucho grzmoty, a niebo rozdarły błyskawice, mimo że słońce stało w zenicie. Potem zaczęło mżyć, kropić, aż w końcu lunęło i wyspę otuliła mglista zasłona, na której jak w kinie rozbłysły wizerunki smoków i ich reklamy. Płynący baalotem ludzie wstrzymali oddech. Niejeden myślał, że ta przerażająca wyprawa była jego najgorszym pomysłem i powoli żegnał się ze światem. Podróżniczka Mija znalazła sobie wygodne miejsce w rogu baalotowej gondoli i przez niewielkie okienko wszystko bacznie obserwowała. Była pewna, że nic jej nie przerazi, bo o smokach wiedziała wszystko.

Gdy zbliżyli się do wyspy tak, że mogli już dostrzec Smocze Drzewo, nagle z szafirowej wody wystrzeliło coś błyszczącego błękitnie i błyskawicznie okrążyło baalot. Świdrujące złote oko spojrzało wprost w okienko Mii i na dodatek rozległ się potężny ryk. Dziewczynka mogłaby przysiąc, że to smocza wersja hitu „Spontan”, ale przecież to było niemożliwe!

Te myśli skutecznie rozpędził szum szkarłatnych skrzydeł. Malinowy smok pędził za błękitno-metalicznym i trzymał w gotowości napięte pazury. Po chwili dopadł przeciwnika i pochwycił w szpony. Oba zaczęły wirować i zataczać kręgi. Ryczały przy tym i miotały huraganami ognia. W pewnej chwili niebieski wyrwał się z żelaznego uścisku wroga, chwycił go za ogon i szkarłatny zniknął. Zapadła cisza. Trwała chwilę a potem, jak trąba powietrzna, pokonany przeciwnik pojawił się nie wiedzieć skąd. Walka była zażarta. Gondola baalotu była doszczętnie osmalona smoczymi płomieniami, a ludzie na dobre stracili wiarę w to, że uda im się wrócić do domu. Tylko Mija przez swoje okienko dostrzegła, że smoki po każdym starciu przybijają sobie piąteczkę, a błękitny to chyba puścił do niej oczko i uśmiechnął się na swój smoczy sposób. Dziewczynka szarpnęła brata za rękaw i zdradziła te rewelacje, ale chłopak tylko spojrzał na nią i zrobił zdziwioną minę.

Gdy niebieski zniknął po raz trzeci, nie wiadomo skąd pojawił się przerażający liliowy smok i okrążył malinowego. Błyskawicznie pochwycił go i wyrzucił w niebo. Potem zaryczał zwycięsko, a nad wyspą rozszalała się burza. Wiatrowe rumaki przypędziły ciemne, skłębione chmury, znów zaczęło mocniej smagać wiatrem i deszczem. Baalot zbliżył się niebezpiecznie do wód Szafirowego Jeziora. W gondoli rozległy się piski, krzyki, a nawet ciche modlitwy…

Wiatr wzmógł się. W ciemnościach pojawiło się światło utkane z błyskawic. To wiaterek Huri pędził i oświecał drogę Ziemianom. Gdy wznieśli się na bezpieczną wysokość niespodziewanie przy zachodniej burcie zaczęły się pojawiać i znikać małe smoki baraszkujące wesoło. Ziemianie znieruchomieli ze zdziwienia prawie jak smoki.  Maluchy jak szybko się pojawiły, tak szybko zniknęły i po wyprawie nikt nie wierzył podróżnikom, że widzieli je naprawdę.

Tryumf smoków był absolutny. Wszystko doskonale się udało. Smobas bardzo martwił się jednak, że zanadto przestraszyli podróżników z Ziemi i ci nie będą mieli ochoty na dalsze wyprawy nad Smoczą Wyspę. Okazało się, że był w błędzie. Podobno, jak donosi pies Olaf, ludzie uwielbiają się bać. Wyprawa nad przerażającą Smoczą Wyspę stała się hitem. Producenci gier komputerowych zaczęli bankrutować, ponieważ wszyscy ludzie postawili na smocze wycieczki i przestali inwestować w sprzęt komputerowy oraz nowe gry…

-Coś takiego… -mruczał Strachuś. Ludzie to dziwny gatunek. Warto im się przyjrzeć.

-No… Jak można grać w coś innego niż w bierki i chińczyka- zamyślił się Człapuś…