Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obraz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obraz. Pokaż wszystkie posty

27 kwietnia, 2019

Bajka odnaleziona w pudelku z farbami (Pasjonackie bajki 2.)



-No wreszcie. Odetchnęła pani Paleta. 
-Już myślałam, że Ręka całkiem zapomniała o swoich obowiązkach. Leni się jak Dyzio na łące. Coś tam pisze, coś tam wywija, a za pędzel to nie chwyci wcale.
Wspomniany Pędzel syknął: - Przestań, nie widzisz, że Fioletowa cała w nerwach? 
–No teraz to widzę! –Co się stało kochaniutka? Wyschłaś, czy coś? Ale Fioletowa farbka rozszlochała się na dobre. Ametystowe łzy kapały jak roztopione lody w upał. Na pomoc ruszyła przebojowa Czerwona. Przyturlała się do brzegu pudełka i podała kuzynce niedużą gąbeczkę do otarcia łez. Fiola zerknęła z wdzięcznością i wyjąkała, że już od trzech obrazów jest bezrobotna. Ręka tylko Zielony i Zielony… Czasem Niebieski albo Szary. O niej, o uroczej Fioli nie pamięta w ogóle. Może jej nie lubi po prostu. Wszystkie farbki zaczęły się przekrzykiwać, zaprzeczając i wtedy wkroczył Czarny. Od czasu, gdy obejrzał film o jakichś pingwinach, bez przerwy coś planował i rządził wszystkimi. Nawet Sztalugi zaczynał rozstawiać po kątach, ale raz porządnie szczypnęły go zawiasami i dał im spokój. 

Teraz też miał plan. Szybko wydał krótkie rozkazy. Po chwili farbki zaczęły się wiercić w pudełku, jakby tańczyły twista na parkiecie. Błyskawicznie wyturlały się z przegródek i po kablu od lampki zjechały jak po strażackiej rurze za komodę. Obok dzbanka z pędzlami i pani Palety została tylko Fiola i jej kuzyni: Błękitek z Szarym. Z boku stała też jak zawsze obowiązkowo pani BBF, czyli Butla Białej Farby. Bez niej ręka niczego by nie stworzyła. Nigdy. Teraz też zaczęła właśnie od niej. Zatrzymała się nad pudełkiem, podniosła pokrywkę, nawet sięgnęła za komodę, ale niespodziewanie machnęła, jakby chciała przepędzić natrętną muchę, zawisła bez ruchu, a potem… chwyciła Fiolę i się zaczęło. Śmigała w prawo, w lewo, w górę w dół i na ukos, czasem sięgała po Szarka, nawet i Błękitek ruszył w tany po blejtramie. Pani BBF co chwila pędziła na spotkanie z Paletą. Nie minęło nawet wiele czasu i przed oczami wyglądających zza komody farbek ukazało się dziwaczne miasto, takie jakieś odbijające się w krzywym lustrze.


Całkiem, całkiem… Wycedził Czarny. Nie chciał urazić Fioli, ma się rozumieć. Wtedy z kryjówki wystrzelili jak z procy Turkus, Limonka i Stalowy. Zanim dowódca Czarny zdążył zrobić cokolwiek, ręka jak kosmiczny prom wystartowała z odzyskanymi kolorami w górę. Obraz rozpromienił się, zaczął połyskiwać wesoło i soczyście. Fioli to pasowało, bo Limonka to jej kumpela od zawsze, a Turkus... a Turkus to całkiem inna historia:)





I nagle… Czarny jak komandos, bez ceregieli wspiął się po gałkach od komody na samą górę i stanął na baczność przy pani BBF. Ręka była zdziwiona. Nawet Pędzel odłożyła, chwyciła szefa wszystkich farb i zaczęła go przymierzać do różnych części obrazu. Kolory zgrzytały ze złości zakrętkami. –No nie! Zaraz nas zamaluje! Ale nie stało się nic takiego:) Ręka powiesiła obraz na ścianie i postawiła na sztalugach drugi blejtram. Bez trudu wyczarowała to samo miasto, ale zatopione w nocnych ciemnościach. Wszystko tu połyskiwało, błyszczało, a gdzieniegdzie lśniły radośnie iskierki soczystych, rozświetlających noc kolorów. 
-No, czadowo mi znów wyszło! Z dumą ocenił Czarny. Po prostu jestem artystą. No i rękę mam nie najgorszą do pomocy…